Trójkolorowi mieli pracowity wtorek nie tylko pod względem fizycznym na boisku treningowym. Sporo czasu poświęcili również na analizę tego, co wydarzyło się w ostatniej kolejce. O szczegóły zapytaliśmy defensywnego pomocnika GieKSy Bartłomieja Kalinkowskiego.

Wtorek poświęciliście na trenowanie, ale także na analizę błędów z sobotniego meczu. Jak wyglądało to w praktyce?

Porozmawialiśmy podczas analizy pomeczowej.  Zobaczyliśmy, co zaważyło na naszej porażce z Bytovią. Wiemy, że szczególnie na początku tego spotkania nie spisaliśmy się tak, jak powinniśmy. Później nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji. Trzeba wyciągnąć dobre wnioski z tej odprawy. Oprócz tego mieliśmy jeden trening z wstawką siłową i skupiliśmy się także na skuteczności, bo to szwankuje.   


Twoim poprzednim pracodawcą był klub, z którym GieKSa zmierzy się w najbliższą sobotę. W Suwałkach występowałeś w sezonie 2015/2016. Jak żyje się na tym słynnym polskim biegunie zimna?

Na pewno jest tam zawsze zimniej niż w innych regionach Polski, ale ja ten okres będę wspominał z sympatią, bo to pierwszy klub, do którego poszedłem po pobycie w Warszawie i rozwinąłem się, grałem regularnie. Suwałki to bardzo specyficzne miasto, należy się tam zawsze wcześniej spodziewać śniegu i utrzymywania zimna, ale wspominam je z sentymentem.


To z pewnością znasz odpowiedź na pytanie, dlaczego gra tam się wszystkim tak trudno, bo z pewnością przyczyną nie jest temperatura.

Jakieś znaczenie na pewno ma fakt, że Suwałki leżą na skraju naszego kraju. Zespoły tam przyjeżdżające mają do pokonania daleką drogę. Z drugiej strony Wigry punktują też na wyjazdach i muszą pokonywać takie długie odcinki co dwa tygodnie. Myślę, że jest to przede wszystkim dobra drużyna z wieloma zawodnikami, którzy aspirują do gry w Ekstraklasie. Mają fajną ekipę, starają się grać w piłkę. Swoje robi też sztab szkoleniowy i tak to wygląda.


W meczu z Wigrami będziesz pauzował za kartki. Odwiedzisz stare kąty, aby trzymać kciuki za kolegów z trójkolorowej drużyny?

Bardzo chętnie wybrałbym się do Suwałk, ale zobaczymy jaki będzie plan trenerów wobec mnie. Rezerwy grają w niedzielę o 17:00 i jeśli miałbym grać w tym spotkaniu czwartoligowym, to nie będę mógł się wybrać. Ale oczywiście jeśli będzie taka możliwość i będę miał wolne, to na pewno się wybiorę.


Co musicie zmienić w waszych poczynaniach na boisku, aby przywieźć punkty z dalekiej wyprawy do Suwałk?

Na pewno potrzebna jest koncentracja w początkowej fazie meczu, lepiej musimy wchodzić w pierwszą, jak i drugą połowę. Jeśli poprawimy też skuteczność, to wszystko powinno być dobrze.


Trener Jerzy Brzęczek powiedział na konferencji w Bytowie, że porażki są po to, żeby wyjść z nich silniejszym. Jak odbieracie te słowa jako zawodnicy?

Przede wszystkim jeśli spojrzymy w przeszłość, to przegraliśmy z Wigrami i przytrafiła nam się seria bez porażki. Potem przyszła wpadka w Tychach i od tamtej pory odnieśliśmy cztery zwycięstwa i raz zremisowaliśmy. Po wpadce zimny prysznic nam służy. Trzeba trzymać kciuki, żeby te dwa ostatnie mecze w roku zakończyć kompletami punktów.