Trener Witold Zając jest zadowolony z postępów, jakie czynią piłkarki GKS-u w debiutanckich rozgrywkach najwyższej klasy rozgrywkowej. Porozmawialiśmy z nim po zwycięstwie (2:0) z Białą Podlaską.

Co możemy powiedzieć o postawie drużyny w ostatniej wygranej? 

Spotkanie za sześć punktów, bo AZS PSW Biała Podlaska był tuż za nami w tabeli. Chcieliśmy uniknąć spadku na ostatnie lokaty, ponieważ nasi bezpośredni rywale ostatnio punktowali. Cieszę się, że w trakcie gry udawało nam się momentami realizować to, co trenowaliśmy. Dzięki temu tworzyliśmy sytuacje, a te przyniosły bramki. W poprzednich meczach mieliśmy problem z wykonaniem planu. Jedno mówiliśmy sobie w szatni, a co innego działo się na murawie. 

Po porażce z Czarnymi Sosnowiec dziewczyny na pewno potrzebowały poczuć smak ligowego zwycięstwa.

To prawda, tym bardziej, że te trzy punkty są dla nas bardzo ważne patrząc na układ tabeli. Spotkanie w Sosnowcu było trudne. W pierwszej połowie odrobinę przestraszyliśmy się rywala. Gdy było już 0:3, to w drugiej części złapaliśmy luz i zaczęliśmy grać fajną piłkę stwarzając sobie sytuacje. W starciu z Białą Podlaską byliśmy skuteczniejsi. Nie ukrywam, że obawiałem się trochę tej długiej przerwy spowodowana różnymi wydarzeniami. Nie wiedziałem, jak na to zareagujemy, dlatego zwycięstwo bardzo cieszy. 

Jakie są pierwsze wnioski płynące z debiutanckiego sezonu GKS-u w Ekstralidze? 

Przepaść między Ekstraligą a pierwszą ligą jest ogromna, co pokazały nam mecze z czołowymi drużynami w kraju. W tej lidze bez względu na rywala możesz stracić punkty. Różnic jest wiele, m.in. w przygotowaniu motorycznym. Także o wiele lepiej wygląda to taktycznie. Wydaje mi się, że nadal brakuje nam dojrzałości w grze, większego spokoju i cierpliwości. Czasami chcemy zdobywać bramkę za szybko, za co rywal nas karci. 

W Waszym przygotowaniu pojawił się także element spotkań z psychologiem. 

Zdecydowaliśmy ze sztabem, że podejmiemy współpracę z psychologiem sportowym. Jego rola dla drużyny może być znacząca. Mieliśmy naprawdę mało czasu na to, by zbudować ten zespół, zwłaszcza w kontekście atmosfery. Nie byliśmy w pełnym zestawieniu od początku przygotowań, dziewczyny regularnie do nas dołączały. Nie było więc czasu, by odpowiednio zadbać o wszystkie aspekty. Odbyliśmy już kilka spotkań z psychologiem i widzę dobre efekty w szatni, poza boiskiem oraz na boisku, gdzie chemia między dziewczynami jest znacznie lepsza.