Młodzieżowiec GKS-u Katowice w meczu z Garbarnią Kraków wszedł z ławki i strzelił gola zamykającego rywalizację.
Kolejny mecz, który kosztował nas wiele sił…
Tak, ale wygrywamy 2:0, zdobywamy bardzo cenne trzy punkty i kontynuujemy naszą walkę o pozostanie w lidze. Musieliśmy odpowiedzieć na zwycięstwa bezpośrednich przeciwników. Ciężko wygrywa się mecze, gdy prowadzisz 1:0 i próbujesz dowieźć wynik do końca. Pokazały to nasze wcześniejsze spotkania, w których nie potrafiliśmy tego zrobić. Z Garbarnią na szczęście udało się strzelić drugiego gola i uniknąć dramatów.
Garbarnia nie liczy się w walce, więc wyszła na dużym luzie.
Momentami rywal miał aż za dużo luzu i wcale nie wyglądał, jak drużyna, która pożegnała się z ligą, a raczej jak drużyna, która bije się w czołówce. Garbarnia miała kilka akcji, w których bardzo dobrze wyprowadziła piłkę i stworzyła w ten sposób groźną akcję pod naszą bramką.
Zapewniłeś dobrą energię z ławki. Co możesz powiedzieć o meczu w swoim wykonaniu?
Przede wszystkim ja zawsze chcę grać od początku, bo piłka nożna to moja największa miłość i chcę spędzać na boisku tyle czasu, ile to tylko możliwe. Tym razem mogłem wejść z ławki i pomóc drużynie wygrać mecz. Najważniejsze jest dla mnie to, że zabraliśmy z Krakowa trzy punkty, a bramka to dodatkowy smaczek.
Przed Nami domowy mecz ze Stalą Mielec, gotowi na wyzwanie?
Stal Mielec to bardzo dobra drużyna. Ma w swoich szeregach doświadczonych piłkarzy, którzy wiedzą, jak mają funkcjonować na boisku. Jednak my też mamy bardzo dobrą drużynę i musimy dać z siebie wszystko w walce o zwycięstwo na Bukowej. Bez względu na to z kim gramy, skupiamy się na sobie i walczymy o kolejne punkty. Mamy oczywiście duży respekt do Stali, bo to ekipa z czołówki, dlatego wyjdziemy podwójnie zdeterminowani.
Obserwuj @GKSKatowice