Katowiczanie znów prowadzili, ale dali sobie wydrzeć punkty tym razem na własnym terenie. O przyczynach pechowo zremisowanego meczu ze Stomilem rozmawialiśmy ze strzelcem bramki, pomocnikiem Tomaszem Foszmańczykiem.

Wielka szkoda straconych dwóch punktów, bo prowadziliście dwukrotnie w piątkowym spotkaniu.

Tak. Nie wiem czy nas to nie uśpiło. Dawno nie grałem w meczu, żeby jedna z drużyn miała aż taką przewagę w pierwszej połowie. Trzeba jednak spojrzeć pozytywnie na ten podział punktów. Zabrakło szczęścia i chłodnej głowy. Szybko straciliśmy w drugiej połowie bramkę i zeszło z nas trochę powietrze, ale jeśli będziemy grać dalej swoje, to osiągniemy na koniec sezonu to, co chcemy.

To, co napawa optymizmem, to ilość kreowanych sytuacji bramkowych. Dodaje wam to pewności po tych dwóch pechowych remisach?

Myślę, że tak. Tamtą rundę zaczęliśmy kiepsko, ale nie graliśmy tak dobrze jak teraz. Jeśli podtrzymamy obecny poziom gry w ofensywie, to będziemy wygrywać. Zdobywamy i tracimy bramki jako cały zespół. Szkoda, że zagraliśmy dobre spotkanie, ale nie utrzymaliśmy prowadzeń.


Jak myślisz, co wpłynęło na to, że po przerwie nie mieliście już przewagi, a Stomil mógł przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść?

Myślę, że zabrakło trochę doświadczenia przy korzystnym wyniku. Powinniśmy zagrać spokojniej. Przy sytuacji z rzutem karnym dla Stomilu poszliśmy za bardzo do przodu i odsłoniliśmy się. To nas pokarało. Dzięki tej sytuacji wyciągniemy wnioski i postaramy się już więcej nie popełnić takiego błędu.



Lider z Chojnic także stracił punkty w niezwykłych okolicznościach, w końcówce bramkę na 3:3 strzelił im bramkarz Znicza. Żałujecie straconej szansy na zdobycie fotela lidera?

Ta liga jest nieobliczalna. Wyniki będą różne, ale musimy patrzeć przede wszystkim na siebie. Podczas naszego meczu ani w przerwie, ani po jego zakończeniu nie wiedzieliśmy, co się dzieje z Chojniczanką. Tym bardziej szkoda, że zremisowali, a my nie wykorzystaliśmy szansy na wygraną. Dopisaliśmy tylko jeden punkt, ale mimo wszystko ja wyciągnę więcej pozytywów z tego meczu.