Piłkarze GKS-u przebywają jeszcze na urlopach, ale już w czwartek spotkają się ponownie na treningu. O zbliżającym się okresie przygotowawczym rozmawialiśmy z nowym obrońcą katowickiego zespołu Dawidem Abramowiczem.
Wypoczęty i z naładowanymi bateriami przed startem przygotowań do sezonu 2016/2017?
- Baterie miałem już naładowane do gry w GieKSie, gdy pojawił się temat mojego przejścia w zimowym okienku transferowym. A obecnie mogę powiedzieć, że odpocząłem i jestem stęskniony za grą. Od czwartku ruszamy z treningami i tylko na to czekam.
To ma być sezon, w którym GieKSa ma wywalczyć awans. Jak do tego podchodzisz?
- Zawsze podchodzę do tego typu wyzwań z dystansem. Jeśli ktoś chce coś osiągnąć na siłę, to nie zawsze to idzie w parze z wynikiem. Zamierzam podejść do tego ze spokojem. Ale i sumiennie, starannie, z konsekwentnym dążeniem do celu wywiązać się ze swoich obowiązków na boisku.
Miałeś oferty z kilku klubów, zdecydowałeś się na GieKSę. Czy to właśnie ten ambitny cel klubu z Bukowej był dla ciebie kluczowy?
- Nie ukrywam, że pojawiły się oferty z innych klubów, ale to GKS był najbardziej zdeterminowany i konkretny, dlatego zdecydowałem się na przejście do tej drużyny. Patrzyłem również na GieKSę pod kątem marki samej w sobie, możliwości rozwoju, a także otoczki kibicowskiej. W Katowicach są fanatycy związani z klubem na dobre i na złe. Mnie również, tak jak im, zależy na zbudowaniu sukcesu przy Bukowej.
Jesteś lewym obrońcą. Grając na tej pozycji będziesz miał wysoko zawieszoną poprzeczkę . Twoi poprzednicy Rafał Pietrzak i Marcin Flis odeszli do Ekstraklasy. Podołasz temu wyzwaniu?
- A ja nazywam się Dawid Abramowicz i postaram się godnie zastąpić moich poprzedników. Liczę, że zostanę zapamiętany tutaj przez kibiców z jak najlepszej strony i obsada tej pozycji dla klubu nie będzie bolączką. W Polsce jest deficyt zawodników grających z lewej strony obrony i postaram się tę lukę zapełnić.