Na temat okresu przygotowawczego i nadchodzącej rundy wiosennej porozmawialiśmy z kapitanem GieKSy - Tomaszem Midzierskim.

Coraz więcej mówi się o Waszym nietypowym ustawieniu 4-1-4-1. Jak sobie z nim radzicie? 

Trener bardzo szybko przekazał nam wszystkie szczegóły dotyczące tego konkretnego ustawienia. Muszę przyznać, że zarówno na sparingach w Turcji, jak i tutaj u siebie radziliśmy sobie z nim całkiem dobrze. Oczywiście zawsze wiele rzeczy można poprawić. Załapaliśmy jednak idee gry proponowanej przez trenera. Chcemy przede wszystkim szybko przejmować piłkę na połowie przeciwnika. Dzięki temu do bramki rywala będzie znacznie bliżej. Każde ustawienie ma swoje słabsze i mocniejsze strony. Te słabsze rzecz jasna staramy się chować, a uwydatnić to, co daje nam już konkretną przewagę. Chcemy wysoko podejść i mocno naciskać na połowie rywala. 

Sprawdziło się to, o czym mówiono przed przygotowaniami na temat dużych wymagań trenera Paszulewicza? 

Treningi były bardzo wymagające i było ich dużo, ale tak powinno być w okresie przygotowawczym. Czy trener był katem? Nie, wszystko robił z rozsądkiem i gdy widział, że już nie dajemy rady to pozwalał nam złapać oddech. Poza tym zgrupowanie było monitorowane przez profesora Jastrzębskiego, więc współpraca dobrze się układa. Trener trafił na dobry materiał, bo nikt z nas nie pękał i przetrwaliśmy obóz. To daje duże pole do popisu w kontekście wykorzystania nas na boisku. 

Czy sparingowe zwycięstwa coś dla Was znaczą? 

Mieliśmy konkretne założenia, które staraliśmy się realizować i przede wszystkim skupiliśmy się właśnie na tym. To nie tak, że wynik schodził na dalszy plan, ale ważniejsze było to, co mamy robić na boisku grając w poszczególnych formacjach. Zwycięstwa zawsze cieszą i podbudowują. Poza tym podpowiadały, że wymagania trenera wobec nas mają sens i przynoszą korzyści. Za nami okres ciężkiej pracy, a wygrane nas motywowały.

Przy okazji sparingów grałeś obok zawodnika naszej akademii - Patryka Wnuka. Co możesz powiedzieć o jego potencjale? Ma szansę walczyć o minuty już na wiosnę? 

Bez wątpienia Patryk to perspektywiczny zawodnik z dobrymi warunkami fizycznymi. Wszystko przed nim. Kto wie, może dopisze mu szczęście i zagra już w tej rundzie. Wszystko zależy od tego, czy trener podejmie taką decyzję. Na pewno Patryk był miłą niespodzianką przygotowań. 

Jak Ci się układa współpraca z pozostałymi środkowymi obrońcami? 

Trener zapewne ma spory ból głowy, bo do meczu pozostał tydzień, a on musi podjąć decyzję odnośnie wszystkich pozycji. Niezależnie od tego, czy gram z Lukasem [Klemenzem], czy z Mateuszem [Kamińskim] to mam pewność, że są to doświadczeni zawodnicy, którzy bardzo dużo wnoszą do gry. Gramy ze sobą już ponad pół roku i wiemy, czego po sobie oczekiwać. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia, który z nich stoi obok. Wiem, że się dogadamy. 

Z Rozwojem Katowice graliście w bardzo trudnych warunkach, ale mogło Was to lepiej przygotować do tego, co zastaniecie już w Niepołomicach.

Na pewno, bo dojdzie do tego naturalne boisko, które będzie zapewne zmrożone. Wiatr, śnieg, mróz nie pomagają, ale warunki dla wszystkich są takie same. My jesteśmy gotowi do gry bez względu na to, co zastaniemy już na boisku.