Bramkarz GKS-u Katowice kilkukrotnie uchronił swój zespół od utraty gola w starciu z Rakowem Częstochowa. Jest także pełny uznania dla swoich kolegów.
Po tych 90 minutach mogłeś głęboko odetchnąć.
W zasadzie to cały mecz był dla nas nerwowy, ale pod względem taktycznym byliśmy naprawdę dobrze przygotowani i co ważniejsze zdyscyplinowani. Czerwona kartka spowodowała, że musieliśmy się cofnąć i intensywnie bronić, ale brawa dla całej drużyny za to, że udało się dowieźć trzy punkty do końca.
Jak ocenisz postawę w obronie całej drużyny? Po kartce Adriana Frańczaka musieliście zmienić nastawienie.
Wiedzieliśmy, że Raków Częstochowa dobrze gra skrzydłami i mają bardzo mobilnych zawodników w środku pola. Zawsze są gotowi na prostopadłe piłki. W drugiej połowie musieli zaryzykować i obrońcy, którzy dobrze grają głową, wyszli do przodu. Kosztował nas ten mecz dużo zdrowia, ale zrobiliśmy, co do nas należało.
Bez względu na okoliczności musiałeś być cały czas czujny, bo w pierwszej połowie pozwoliliście grać rywalowi piłką i czekaliście na kontry. Taki był plan?
Tak, jak wcześniej powiedziałem udało nam się zrealizować naszą strategię na ten mecz. Teraz jednak musimy się bardzo szybko zregenerować, bo koledzy naprawdę sporo się nabiegali i było widać ich ogromne zaangażowanie. Wielkie słowa uznania dla nich. Zostawili na boisku kawał zdrowia.
Jak ocenisz swoją postawę w bramce? Byłeś jednym z bohaterów tego meczu.
Nie powiedziałbym, że byłem bohaterem. Na zwycięstwo zapracowała wspólnie cała drużyna. Ja jestem zadowolony z tego, że zrobiłem co do mnie należało i pomogłem mojej ekipie w odniesieniu zwycięstwa. Całemu zespołowi bardzo dobrze pracuje się ze sztabem trenerskim i niech tak pozostanie. Atmosferę zawsze budują wyniki. Dobrze zaczęliśmy i oby tak dalej.
Obserwuj @GKSKatowice