Remigiusz Curyło dobrymi występami w zimowych sparingach wdarł się przebojem do osiemnastki meczowej GKS-u Katowice. Utalentowany prawy obrońca liczy, że znów trener Jerzy Brzęczek znajdzie dla niego miejsce w meczowym składzie na sobotni mecz z Pogonią Siedlce (g. 17:00).
Niespełna dwudziestoletni prawy obrońca, który często włącza się również w akcje ofensywne, na stałe zagościł w rundzie wiosennej w osiemnastce meczowej. Teraz przed nim już tylko oczekiwanie na debiut w oficjalnym, pierwszoligowym meczu GKS-u. Czy nastąpi to już w sobotę? – Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Ze swojej strony staram się wykonywać swoją pracę na treningach jak najlepiej, ale wszystko zależy od trenera pierwszego zespołu i jego decyzji – mówi Remigiusz.
Trójkolorowy zespół jest już po analizie meczu w Kluczborku, gdzie GieKSa wygrała 2:1 po bramkach Bartosza Iwana i Krzysztofa Wołkowicza. Choć katowiczanie zgarnęli trzy punkty, sztab szkoleniowy GKS-u miał do swoich podopiecznych pewne zastrzeżenia. – Trener miał do nas pretensje o to, że nie byliśmy należycie skoncentrowani. Szybko uzyskaliśmy korzystny rezultat 2:0, ale potem koncentracja zepsuła się i mieliśmy strasznie stresową sytuację. MKS zdobył bramkę kontaktową i było ciężko do samego końca – wyjaśnia Curyło.
Sobotnie starcie GieKSy z Pogonią przy Bukowej zapowiada się zupełnie inaczej. Siedlczanie to ekipa, która traci mało bramek (bezbramkowo zremisowała w poprzedniej kolejce z liderem z Płocka) i nie nastawia się na tak otwartą grę jak odważny beniaminek z Kluczborka. GKS będzie musiał natrudzić się, żeby sforsować szyki defensywne rywali z trzynastego miejsca tabeli I ligi. – Będziemy próbowali utrzymać się przy piłce, aby stwarzać sobie dużo dogodnych sytuacji. Chcemy zdobyć szybko bramkę i próbować kontrolować to spotkanie. Na razie nie ma jednak co gdybać. Spróbujemy pokazać na boisku, że jesteśmy lepsi i sprawić, żeby trzy punkty zostały na naszym terenie – zapowiada młody defensor.