Trójkolorowi po czterech meczach bez porażki i trzech zwycięstwach z rzędu nie popadają w samozachwyt. Jak podkreśla Adrian Frańczak, zapominają o tym, co było w przeszłości i myśli kierują tylko ku niedzielnemu meczowi derbowemu.

Wygraliście trzeci mecz z rzędu. Czy wracacie już do takiej gry, której od siebie oczekujecie?

- Dokładnie tak. W końcu to zaczyna wyglądać tak, jak powinno. Początek sezonu był słaby w naszym wykonaniu, ale wreszcie przyszła seria zwycięstw. Przed nami jednak arcyważne spotkanie z Ruchem i teraz tylko o tym myślimy.


Twoja forma także rośnie z meczu na mecz. Jak czujesz się piłkarsko na murawie?

- Fajnie, że nie wygląda to źle, ale najbardziej cieszy mnie to, że po prostu wygrywamy. Mam nadzieję, że z każdym meczem moja postawa na boisku, będzie odbierana jeszcze lepiej.


Jak z twojej perspektywy wyglądał środowy mecz, w którym Stomil długo bronił się przed waszymi atakami?

- Wydaje mi się, że na początku długo rozgrywaliśmy piłkę, bo chcieliśmy „rozerwać”, rozciągnąć przeciwnika, aby stworzyć sobie miejsce na boisku. Pod koniec pierwszej połowy udało nam się strzelić bramkę. Na pewno nam to pomogło i potem podwyższyliśmy prowadzenie. Szkoda straconej bramki po pechowym rzucie karnym na 2:1, bo olsztynianie złapali kontakt. Myślę jednak, że w tym meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, strzeliliśmy bramkę na 3:1 i wygraliśmy.


W niedzielę zagracie po raz trzeci w krótkim odstępie czasu. Jak będziecie przygotowywali się do derbów mając w nogach ciężkie spotkania z Podbeskidziem i Stomilem?

- Jeśli gramy mecz co 3-4 dni, to mikrocykl jest inny. Nie trenujemy z tak dużym obciążeniem jak wtedy, gdy gramy co tydzień. Mam nadzieję, że odpowiednio zregenerujemy się i będziemy dobrze przygotowani.