Przemysław Sawicki wrócił do składu GieKSy. Po debiucie z Arką Gdynia, znów miał okazję pokazać się trenerowi Jerzemu Brzęczkowi w niedawnym spotkaniu z Chrobrym Głogów.
W meczu rezerw z RKS-em Grodziec odnotowałeś hattricka, w środowym spotkaniu z Górnikiem Wesoła zdobyłeś bramkę i dołożyłeś asystę. Twoja forma rośnie, zauważył to trener Brzęczek, który dał ci szansę w meczu z Chrobrym. Jakie są twoje spostrzeżenia na temat formy jaką prezentujesz?
- Długo czekałem na występ w pierwszym zespole, ale cieszę się, że mogłem wystąpić w meczu z solidnym przeciwnikiem - Chrobrym. Dobre występy w meczach rezerw są przepustką do gry w meczu pierwszego zespołu. To dla mnie duża motywacja. W zespole rezerw mogłem się odbudować i dzięki temu moja skuteczność jest na wyższym poziomie. Liczę, że będę częściej przebywał na boisku w końcówce rundy wiosennej.
Jak młodzi zawodnicy z pierwszego zespołu podchodzą do rywalizacji w końcowej fazie sezonu pierwszoligowego?
- Codziennie na treningach i w meczach rezerw trzeba udowadniać, że każdy z nas powinien zasłużyć na szansę. To zależy od indywidualnego podejścia każdego z nas. Trener przygląda się nam i dokonuje wyborów najlepszych dla drużyny.
Kursujesz pomiędzy pierwszą a czwartą ligą. Czym charakteryzują się te obie ligi? Przeskok jest duży?
- Na pewno kilka poziomów rozgrywkowych robi swoje. Pierwsza liga jest dużo bardziej wymagająca niż czwarta. Dla mnie ten występ w ostatnim meczu pierwszoligowym to dopiero wstęp. Chcę grać więcej w pierwszej lidze. Czwarta liga daje nam możliwość wypromowania się, dlatego zależy mi na tym, żeby w niej regularnie występować i utrzymać rytm meczowy.
Ostatnio zostałeś złapany na Instagramie jak myjesz własne auto. Jaki to moment dla młodego gościa, gdy może wreszcie pozwolić sobie na pierwszy samochód?
- Cieszę się, że w końcu mogłem pozwolić sobie na zakup mojego pierwszego auta. Marka i rocznik nie mają dla mnie znaczenia, ważne żeby jeździło. Nie mam problemu żeby sam je sobie myć. Jestem spokojnym chłopakiem, więc żadnych wyścigów po parkingu przy Bukowej nie będzie (śmiech).