W ostatniej kolejce tego sezonu GKS Katowice wygrał z Wisłą Płock. Dzięki temu katowiczanie zakończyli sezon na czwartym miejscu. Po meczu rozmawialiśmy z lewoskrzydłowym GieKSy Krzysztofem Wołkowiczem.

W niedzielnym meczu wystąpiłeś na środku pomocy. Jak czułeś się na tej nietypowej dla siebie pozycji?

- Myślę, że to nie była dla mnie duża nowość. Tak jak już wcześniej wspominałem w wywiadach, od zimy trener Jerzy Brzęczek ustawiał mnie na pozycjach numer osiem, dziesięć czy w ataku. Myślę, że nie było to dla mnie zaskoczenie. Czułem się dobrze w tym miejscu na boisku.

Młody Oskar Stanik dał wam zwycięstwo kapitalnym strzałem. Jak to skomentujesz?

- Bardzo mu gratuluję tej bramki. Nie jest najistotniejsze, czy strzelił z linii bramkowej, czy z dalszej odległości. Myślę też, że te trzy punkty to zasługa całej drużyny, ale też brawa dla niego. „Młody” strzelił i pomógł w zwycięstwie.

Jak myślisz, co było kluczem do niedzielnego zwycięstwa?

- Myślę, że złożyło się na to kilka czynników, nie tylko łut szczęścia przy bramce w końcówce. Wpływ na naszą wygraną miała konsekwencja, wola walki. Ambitnie realizowaliśmy to, co chcieliśmy grać w tym meczu. Wisła zagrażała nam po stałych fragmentach. Myślę, że z gry mieliśmy tyle co Wisła, a nawet więcej.

Sezon zakończyliście passą sześciu meczów bez porażki oraz wygranymi z Zawiszą i Wisłą. Dlaczego tak późno?

- No właśnie, też zadaję sobie to pytanie. Myślę jednak, że lepiej późno niż wcale. Fajnie, że ten sezon udało się zakończyć pozytywnym akcentem. Dla nas żaden mecz nie był „o nic”. Nawet jak grasz na podwórku, to chcesz wygrywać. Chcieliśmy osiągnąć jak najlepszy wynik. Skończyć rundę na wyższym miejscu w tabeli niż - jak to często bywało - w okolicy ósmego. Myślę, że zajęciem czwartego miejsca pokazaliśmy, że będziemy liczącą się siłą w nowym sezonie.

Co mogło boleć najbardziej w tym sezonie, po którym zostaje spory niedosyt? Czy były to porażki z niżej notowanymi rywalami, które pozbawiły was szans na awans?

- Myślę, że po części tak, ale również brak stabilnej formy. Po serii zwycięstw przytrafiał nam się spadek formy. Przegraliśmy kilka meczów takich jak z Sandecją, gdzie powinniśmy zapunktować. Tego szkoda najbardziej.