Defensywny pomocnik GKS-u Katowice Povilas Leimonas długo musiał czekać na bramkę w GieKSie, ale swoim golem w meczu z Chojniczanką dał drużynie pozytywny impuls. Teraz liczy na kolejne pozytywne akcenty swojej gry.
Gol strzelony przez Leimonasa na początku drugiej połowy meczu z Chojniczanką był bardzo istotny. Dał bowiem katowickiemu zespołowie nadzieję na odwrócenie losów spotkania. – Ta bramka była ważna nie tylko dla mnie, ale i całej drużyny. Bardzo chcieliśmy wejść dobrze w drugą połowę, szybko strzelić gola i odmienić ten mecz. Pierwsza połowa, po której przegrywaliśmy 0:2, była dla nas zimnym prysznicem. Udało mi się strzelić, złapaliśmy pewność siebie i staraliśmy się doprowadzić do zwycięstwa. Nie udało się wygrać, ale – po takiej pierwszej połowie - remis nie był zły – mówi Povilas.
Litewski zawodnik musiał długo uzbroić się w cierpliwość. Poprzednie trafienie odnotował w listopadowym meczu wyjazdowym z Zagłębiem Sosnowiec. Wreszcie, po ponad czterech miesiącach, mógł cieszyć się z wpakowania piłki do siatki. – Staram się jak mogę, żeby strzelać więcej bramek. Próbuję po stałych fragmentach gry, ale nie da się tak łatwo wygrywać tych pojedynków. Jestem bardziej defensywnym pomocnikiem, więc nie jest to proste – wyjaśnia Leimonas.
Przed katowiczanami trudny bój z Chrobrym przy Bukowej. Jednym z głównych zadań dla defensywnych pomocników będzie przerywanie płynnej gry głogowian, którzy stawiają na utrzymanie i rozgrywanie piłki. – Przed nami końcówka sezonu i w trzech ostatnich meczach będziemy walczyć o dziewięć punktów. Nie udało się awansować, a spadek nam nie grozi, ale będziemy starali się wygrywać i czekamy na sobotni mecz – podkreśla Litwin.