Jak mówi także piłkarskie porzekadło „ciężka praca popłaca”. Idealnie sprawdziło się w przypadku młodego zawodnika z rocznika 1997 Oskara Stanika, który w meczu z Zawiszą w Bydgoszczy zaliczył debiut w seniorskiej GieKSie. Rozmawialiśmy z młodym napastnikiem o jego rozwoju przy Bukowej.
W ostatnim meczu miałeś podwójne powody do satysfakcji. Twój debiut i do tego trzy punkty zdobyte na trudnym terenie w Bydgoszczy.
- Cieszę się bardzo z tego powodu, że dostałem szansę od trenera. To było kilka minut, ale na początek myślę, że ich ilość była dobra. Będę dalej robił swoje, trenował jak najciężej i liczę, że wtedy będę więcej grał. Bardzo chciałbym zagościć w pierwszej jedenastce.
Jakie zadania miałeś na tę końcówkę meczu, w której losy spotkania były już rozstrzygnięte?
- Jako młody zawodnik wchodzący na boisko miałem grać agresywnie w odbiorze piłki i nie bać się starszych przeciwników. To było pierwsze moje spotkanie w seniorach na takim poziomie rozgrywkowym, więc miałem robić swoje i tyle.
Jak twój sukces odebrali najbliżsi znajomi?
- Dużo znajomych mnie wspiera, cieszą się ze mną tym, że udało się zadebiutować w barwach seniorskiej GieKSy. Oczywiście gratulacje płynęły z każdej strony, życzyli mi jak najlepiej w mojej piłkarskiej przyszłości.
Teraz kolejny krok to debiut przy Bukowej.
- Oczywiście, że tak. U siebie na stadionie, przy własnych kibicach to byłoby jeszcze większe, niezapomniane wrażenie. Cieszę się, że dostałem szansę, ale będę robił dalej na boisku wszystko, żeby jak najczęściej występować. Pracujemy w tym tygodniu przed spotkaniem Wisłą, trener wypatrzy osiemnastkę meczową i być może uda się zagrać także przy Bukowej na zakończenie sezonu.
Jakie wytyczasz sobie cele na najbliższą przyszłość i co musisz doskonalić w swoim piłkarskim rzemiośle?
- Na razie marzy mi się pierwsza jedenastka, a potem zobaczymy co będzie dalej. Nie mam priorytetów odnośnie szkolenia umiejętności. Wszystko trzeba doskonalić jednakowo, aby było na jak najwyższym poziomie. Myślę, że moimi atutami są szybkość i uderzenie, ale przede mną wciąż wiele pracy. Treningi z pierwszą drużyną dały mi bardzo dużo. Dzięki nim czuję się o wiele lepiej i pewniej niż w juniorach. To dla mnie przeskok klas, mogę się sporo nauczyć. Wszystko układa się jak najlepiej.