Młody bramkarz zdobył już sporo doświadczenia, ale teraz jest gotów na nowe wyzwania w koszulce GKS-u Katowice. Poznajcie bliżej Patryka Szczukę.
Chłopak z Trzebini
Mieszkam w Trzebini, ale urodziłem się w Jaworznie. Mój tata gra amatorsko w piłkę, więc to on mnie zaraził do sportu. Też występuje na bramce, więc ja automatycznie od początku chciałem być bramkarzem. Niektórzy zaczynali w polu, a ja od razu stanąłem między słupkami. Mój tata do tej pory gra w ligach szóstek. Na swój pierwszy trening poszedłem w 1 klasie podstawówki do Szczakowianki Jaworzno. Spędziłem tam pięć lat, następnie trafiłem do Rozwoju Katowice. Kolega mojego taty zadzwonił, że do rocznika 2002 szukają bramkarza. Pojechałem na kilka treningów i już zostałem. Od 2 klasy gimnazjum zacząłem sam dojeżdżać do Katowic autobusami i pociągami. O 6 rano wyjeżdżałem z domu i o 18 wracałem. Na ostatni rok gimnazjum przeniosłem się do klasy sportowej i zostałem tutaj także w liceum.
Zajawka do bramkarstwa
Patrzyłem, jak tata broni, więc to była moja pierwsza inspiracja do tego, by stanąć na bramce. Zacząłem także z ojcem regularnie oglądać mecze i w końcu dostałem koszulkę Artura Boruca z reprezentacji Polski, moją pierwszą. Z zagranicznych bramkarzy lubiłem oglądać Ikera Casillasa z Realu Madryt. W ostatnich latach pozycja bramkarza mocno się rozwinęła. Musisz być teraz naprawdę kompleksowy. Gdybym miał postawić w swojej drużynie na jednego golkipera ze światowego topu to bez wahania wybrałbym Manuela Neuera. Dobrze gra nogami, świetnie gra na linii i na przedpolu. Według mnie to bramkarz kompletny. Bardzo chętnie zabrałbym od niego umiejętność kierowania drużyną. Zawsze podpowiada swoim kolegom jak grać poza polem karnym. Niemiecka szkoła wyróżnia się tym, że dobrze szkoli zwłaszcza w grze jeden na jeden.
Ważne lata w Goczałkowicach
Po spadku do 3 ligi seniorzy Rozwoju przestali istnieć. Zacząłem z zespołem przygotowania do najstarszej ligi juniorów tutaj na Śląsku. Udało nam się wygrać i następnie rywalizowaliśmy w rozgrywkach makroregionalnych. Rozegraliśmy jeden mecz u siebie ze Stilonem Gorzów. Wtedy jednak rywalizacja została przerwana przez pandemię. Gdy wracaliśmy do gry, to ja już byłem zawodnikiem LKS-u Goczałkowice-Zdrój. Ostatni sezon z LKS-em był jak rollercoaster. W pierwszej rundzie przegraliśmy tylko jeden mecz i traciliśmy mało bramek. W drugiej rundzie wygraliśmy dopiero po dziesięciu kolejkach i traciliśmy znacznie więcej goli. Ze skrajności w skrajność. To był na pewno lepszy rok niż mój pierwszy w Goczałkowicach, ale runda wiosenna była mniej satysfakcjonująca i mam jeszcze sporo do poprawy.
Szansa w Katowicach
W Goczałkowicach mieliśmy dostęp do profesjonalnego sprzętu. Myślę, że niektóre zespoły z 2 ligi nie mają takich warunków, jakie są w Goczałkowicach. Dużo nauczyłem się dzięki pracy ze sztabem szkoleniowym. Łukasz [Piszczek] badzo dużo nam podpowiadał. Ma ogromne doświadczenie z gry w Bundeslidze i reprezentacji Polski, więc nawet bramkarze mogli korzystać z jego wiedzy. Przywiózł z Niemiec wiele przydatnych taktycznych elementów. Naprawdę wiele LKS-owi zawdzięczam. Koniec końców dzięki temu, jak się prezentowałem w poprzednim sezonie dostałem szansę od GKS-u Katowice. Muszę więc intensywnie pracować i cały czas się rozwijać. Chcę wykorzystać wszystko, co udało mi się wypracować i na tym dalej budować.
Wsparcie od "Kudiego"
Wiele osób mi mówiło, że trafiłem w świetne miejsce, bo od samego Dawida Kudły mogę się wiele nauczyć. To super gość, zarówno w szatni, jak i na boisku. Bije od niego duża pewność siebie i to pozostałym zawodnikom na pewno pomaga. Sprawia, że rośniemy w siłę, dlatego bardzo się cieszę, że mogę go obserwować na treningach i w trakcie meczów. Widać także duże doświadczenie trenera Jarosława Salachny, bo wszystko odbywa się na naprawdę wysokim poziomie. Dostaję wiele cennych wskazówek i zawsze mogę liczyć na merytoryczną podpowiedź. W porównaniu do 3 ligi to od razu widać, że w 1 lidze zawodnicy są lepiej przygotowani fizycznie i motorycznie. Gra jest na pewno szybsza. Rozegrałem już kilka sparingów i na pewno pomogły mi się dobrze przygotować na to, co może nas czekać w lidze. Na początku byłem delikatnie zaskoczony tempem gry, ale udało mi się do tego przystosować.
Aklimatyzacja przy Bukowej
Nie miałem żadnych problemów z wejściem do szatni GKS-u Katowice. Gdy czegoś potrzebuję to każdy służy pomocą, zarówno młodsi, jak i starsi gracze. Tutaj jest naprawdę pozytywna grupa ludzi. Same Katowice znam bardzo dobrze i mam kilka swoich ulubionych miejsc. Wolny czas spędzam głównie na oglądaniu meczów. Jeszcze gdy grałem w LKS-ie to często jeździłem po różnych stadionach oglądając zmagania z trybun. Wolę taką formę, niż oglądanie meczów w telewizji. Lubię podpatrywać bramkarzy, którzy grają w Klubach na Śląsku czy w Małopolsce. Rzadko gram na konsoli, czy oglądam filmy. Wolny czas spędzam głównie na śledzeniu różnych rozgrywek piłki nożnej.