Walka o miejsca premiowane awansem do Ekstraklasy nabiera rumieńców. Przed katowiczanami dwa niezwykle ciekawe i prestiżowe starcia, które mogą mieć kluczowe znaczenie przede wszystkim psychologiczne. O tym, co czeka Trójkolorowych w najbliższym czasie, rozmawialiśmy z pomocnikiem GieKSy Bartłomiejem Kalinkowskim.

W poprzednim spotkaniu udowodniliście, że nie tylko potraficie wykorzystać sytuację strzelecką w pierwszej połowie, ale i utrzymać wynik mimo naporu  rywala. Jak to osiągnęliście?

- Na pewno ostatnie spotkania różnią się od tych poprzednich, wcześniejszych. Trener apelował do nas o takie wyrafinowanie, konsekwencję. W poprzednich dwóch meczach było to widać, zagraliśmy na zero z tyłu. Oczywiście w Siedlcach nie wszystko było tak, jakbyśmy chcieli. W pewnym momencie straciliśmy kontrolę nad tym co się dzieje na boisku, ale udało się z tego otrząsnąć i dowieźć korzystny wynik do końca. Jeśli na koniec rozgrywek uda się spełnić cel jaki mamy do zrealizowania, to nikt nie będzie patrzył w jakim stylu to wykonaliśmy.


Jak będzie wyglądała wasza praca w tygodniu, w którym gracie nietypowo w piątek?

- Ze względu na to, że gramy w piątek, ten mikrocykl będzie skrócony i nastąpią zmiany w przygotowaniach w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Skupimy się też na regeneracji, bo w przyszły wtorek gramy kolejne spotkanie.


Przed wami bardzo ciekawe mecze z Sandecją i Górnikiem, o których będzie głośno. Cieszycie się, że będziecie uczestnikami piłkarskich świąt i walki o wielką sprawę dla piłkarskich Katowic?

- Czekają nas teraz dwa bardzo fajne mecze jeśli chodzi o otoczkę. Zagramy u siebie z liderem po przełamaniu serii bez zwycięstwa przy Bukowej. Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni. Nikt nie pauzuje za kartki, wszyscy są zdrowi i podbudowani. Chcemy utrzeć nosa liderowi, bo nas na to stać.


W końcowym etapie wyścigu o awans dojdzie do wielu ciekawych starć. Czołówka będzie grała między sobą, więc co kolejkę czekają nas hity w walce o miejsca premiowane awansem! Interesuje was to, co zaplanowano w terminarzu?

- Na terminarz innych zespołów nie patrzę. Znam nasz układ spotkań i to mi wystarczy. My musimy wygrywać swoje mecze, a nie patrzeć na resztę. Zdajemy sobie sprawę, że nie tylko my gramy z takimi drużynami jak Sandecja i Górnik. Inne drużyny z czuba tabeli też grają między sobą. To fakt, który może pomóc, ale najważniejsze, żebyśmy punktowali. Najbliższe dwa mecze mogą dać nam nie tylko bardzo cenne punkty, ale i napędzić do kolejnych zwycięstw, które podbudują nas do końca sezonu. Czekają nas ciekawe rywalizacje i mam nadzieję, że wyjdziemy z nich zwycięsko. 



Co może być według ciebie decydującym czynnikiem, który zaważy o końcowym sukcesie w ścisłej czołówce?

- Nie chcę bawić się w proroka i mówić, że na przykład już na kolejkę przed końcem sezonu będzie coś wiadomo. Jesteśmy przygotowani na to, że do końca trzeba będzie walczyć. Awans możemy wyszarpać nawet w ostatnim meczu z Bytovią. Nie interesuje nas miejsce, które teraz zajmujemy, tylko to po ostatniej kolejce.