Poważna kontuzja, długa rehabilitacja i ogromna wytrwałość. Napastniczka GKS-u Katowice Nicola Brzęczek opowiedziała jak przebiega powrót do pełni sił po urazie.
W październiku ubiegłego roku doznałaś poważnej kontuzji w meczu reprezentacji U-19 przeciwko Szkocji. Jak doszło do zerwania więzadeł?
Była to nieszczęśliwa sytuacja. Walczyłam o piłkę na środku boiska z atakującą rywalką. Chciałam wykonać zwód i wtedy zawodniczka drużyny przeciwnej zahaczyła o moją lewą nogę. Próbowałam utrzymać się na nogach, amortyzując pozycję prawą nogą, która niefortunnie się przekrzywiła i „uciekła do środka”.
Jak czujesz się obecnie?
Wracam już do zdrowia, ostatnie etapy rekonwalescencji przede mną. Na chwilę obecną wszystko przebiega zgodnie z planem. Początkowo rehabilitowałam się w Krakowie. Od miesiąca pracujemy w Katowicach, w klubie z fizjoterapeutami, którzy doskonale znają się na rzeczy.
Kiedy można spodziewać się Twojego powrotu do treningów z resztą drużyny?
Na tym etapie są już pojedyncze ćwiczenia z drużyną, w których uczestniczę. Myślę, że decyzję o tym, kiedy dostanę zielone światło do ćwiczeń w pełnych treningach czy też gry w meczach, podejmie sztab.
PZPN niedawno ogłosił zakończenie sezonu Ekstraligi 2019/20.
Decyzja ta pozbawiła niektóre kluby równej walki, ale biorąc pod uwagę, że Ekstraklasa, 1 liga i 2 liga mężczyzn dokańczają swoje mecze, uważam, że mogłoby być tak również z najwyższą ligą kobiet.
GKS zakończył sezon na 6. miejscu...
Sezon został zakończony w połowie i tak naprawdę mogło wydarzyć się wszystko. Jesteśmy w pierwszej „6”, a różnica punktów między zespołami w czołówce jest niewielka.
Jak przebiegała u Ciebie przerwa spowodowana pandemią?
Wszystkie zawodniczki GKS-u dostały rozpiski treningów indywidualnych. Czas pandemii poświęciłam głównie kontynuowaniu rehabilitacji.
Jak koronawirus może wpłynąć na poziom kobiecej piłki nożnej?
Ważne jest to, żeby nie pogorszyła się sytuacja wielu kobiecych klubów, która i tak już teraz nie jest najlepsza. Mam nadzieję, że wszyscy szybko wrócimy do gry, a po pandemii nie będzie żadnego śladu.
Kiedy zaczęłaś swoją przygodę z piłką? Jak wyglądały Twoje początki?
Zaczynałam grać w piłkę w wieku 7 lat z chłopakami. Była to drużyna z miejscowości, w której mieszkam - Truskolasy. Wtedy dla młodych chłopaków był to szok, że trenuje z nimi dziewczyna. Z czasem przestało to jednak sprawiać jakiekolwiek problemy.
Najczęściej występujesz na pozycji środkowej napastniczki. Czego wymaga się od zawodniczki grającej w ataku?
Uważam, że ważne jest, aby utrzymywać się przy piłce, być stale pod grą i co najważniejsze - strzelać bramki.
Jakie jest Twoje największe marzenie związane z futbolem?
Jest ich dość sporo, więc może podzielę się jednym, debiut w seniorskiej reprezentacji Polski.
Czy poza meczami i treningami interesujesz się piłką nożną? Mam na myśli oglądanie meczów, śledzenie wyników, statystyk i najlepszych strzelców.
Oczywiście, że tak. Regularnie oglądam mecze, podpatruję zagrania innych zawodników czy zawodniczek – są to elementy, które mogę wykorzystać w swojej grze. Mam wiele autorytetów piłkarskich, ale ze względu na moją pozycję są to tacy piłkarze i piłkarki jak Robert Lewandowski, Edinson Cavani czy Alex Morgan.
Kim mogłabyś zostać, gdybyś nie grała w piłkę nożną?
Piłkarką (śmiech). A tak poważnie to chciałabym w przyszłości zostać fizjoterapeutą.
Jakie są Twoje plany i cele względem najbliższej przyszłości w piłce?
Chcę szybko wrócić do pełni zdrowia i walczyć o najwyższe cele z moją drużyną.