Grzegorz Goncerz w dwóch ostatnich meczach strzelił trzy bramki. Liczy jednak, że cały zespół GieKSy będzie kontynuował skuteczną grę. Najbliższa okazja by się o tym przekonać, już w sobotę w Puławach, o czym rozmawialiśmy z naszym kapitanem.

Mimo okresu bramkowej posuchy wreszcie zacząłeś regularnie strzelać wraz z kolegami. Czy teraz możemy liczyć na waszą skuteczność w kolejnych meczach?

To nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Cieszę się z tego bardzo, że wreszcie dopisało nam szczęście. Wygraliśmy w Pruszkowie i to bardzo miłe, ale to już historia. W meczach wiosennych, które już rozegraliśmy, nic nie możemy zmienić. Przed nami kolejne ciężkie spotkania. W Puławach będzie równie ciężko jak w Pruszkowie. Jedziemy jednak zagrać dobre spotkanie, nawet lepsze niż to ze Zniczem. Chcemy znów stworzyć sporo sytuacji i zdobyć parę bramek, bo to będzie klucz do zwycięstwa.


Mimo czterech meczów bez zwycięstwa wciąż jesteście na drugim miejscu. Warto zostawić to, co było za plecami i w kwietniu znów wygrywać.

Jest duży niedosyt po naszej stronie jeśli chodzi o ilość zdobytych punktów. Wiedzieliśmy, że tak dobra gra w piłkę i stwarzanie wielu sytuacji zapewnią nam komplet punktów w przyszłości. Dostaliśmy na początku tej wiosny szybką lekcję pierwszej ligi. Pokazała nam znowu jak jest wyrównana. Nie zawsze ten co dominuje wygrywa. Dobrze, że szybko otrząsnęliśmy się i oprócz tego, że ładnie prezentujemy się na boisku, dołożyliśmy skuteczność i zdobywamy punkty. Jestem przekonany, że w kolejnych meczach będzie podobnie.


Co będzie kluczem do tego, żeby w tej wyrównanej walce o czołowe lokaty utrzymać się jak najdłużej?

Klucza do tego wszystkiego nie ma. Wydaje mi się, że musi nas interesować tylko koncentracja na najbliższym spotkaniu. Nie ma sensu wybiegać w przyszłość i tworzyć w głowie teorie. To może być złudne. Trzeba potraktować najbliższy mecz jako ten najważniejszy i zagrać jak o mistrzostwo świata. Nie wybiegajmy zbytnio do przodu, bo to może się źle skończyć.


Wyjdziecie w sobotę naprzeciw drużyny, która nie boi się wymiany ciosów i jest bramkostrzelna, ale też traci sporo goli. Jakiego scenariusza spodziewacie się w Puławach?

Środowe wyniki, które padły (porażki Sandecji i Miedzi Legnica – przyp. red.)  pokazują, że w tej lidze nie ma słabych drużyn. Wszyscy chcą albo zostać w walce o awans jak najdłużej, albo utrzymać się. Dlatego te mecze są bardzo wyrównane i ciężko wskazać faworyta. Jestem przekonany, że jeśli zagramy swoje i będziemy dobrze zorganizowani, z dużą ilością wykorzystanych sytuacji, to wygramy. Żadne zwycięstwo nie przyszło nam w tym sezonie łatwo, na pewno będziemy musieli na boisku pocierpieć, ale jesteśmy na to gotowi.