W czwartek zatwierdzony do gry, a w piątek już wybiegł na boisko pierwszoligowe. Wypożyczony z Wisły Płock napastnik Mikołaj Lebedyński już ma za sobą debiut w GieKSie, o czym opowiada w rozmowie dla oficjalnej strony GKS-u Katowice.
Piątkowy debiut był dla ciebie wymarzony. Wszedłeś na boisko i twoja drużyna wygrała w prestiżowym meczu z pretendentem do awansu.
- Na pewno tak. Tego typu spotkania są z kategorii tych ważniejszych. Ciężko powiedzieć już na początku tych rozgrywek, czy obie drużyny będą walczyły bezpośrednio o awans. Z pewnością jednak zarówno my jak i Podbeskidzie będziemy znacząco liczyć się w tej walce. Dlatego te punkty zdobyte na wyjeździe tym bardziej cieszą, tak jak styl w jakim po nie sięgnęliśmy. A przecież była jeszcze szansa, żeby zdobyć więcej bramek, ale nie bądźmy zachłanni. Wynik 2:0 z takim zespołem na pewno sprawił, że jesteśmy bardzo zadowoleni.
Wszedłeś na boisko w końcówce. Jak ocenisz swoje poczynania na boisku?
- Trudno stwierdzić. Tak naprawdę miałem okazję trenować przed tym spotkaniem tylko raz, kiedy trener przedstawił mnie drużynie. Cieszę się, że szybko dostałem szansę. Nie ważne, czy zagram pięć, czy dziesięć minut. Będę starał się pokazać z jak najlepszej strony, aby pomóc drużynie. Takie jest moje zadanie. Podnieść rywalizację, walczyć, pomagać i z takim celem będę kroczył w kolejnych spotkaniach tego sezonu.
Na pewno jako snajper w takim meczu spoglądałeś na strzeleckie pojedynki obu zespołów. Pierwsza połowa była pod tym względem wyrównana, ale w drugiej to już wy lepiej ustawiliście celowniki.
- Ciężko prognozować jakby wyglądał ten mecz, gdyby któraś z drużyn trafiła już w pierwszej połowie. Nie wiadomo, jak potoczyłby się ten mecz. Cieszy też to, że zachowaliśmy czyste konto. Choć strzeliliśmy po przerwie dwie bramki, to wydaje mi się, że skuteczność w drugiej połowie jest jeszcze do poprawienia. Chciałoby się więcej bramek, ale w końcowym rozrachunku jesteśmy zadowoleni z wyniku i szczęśliwy wróciliśmy do Katowic.
Jak nastawiasz się na kolejny piątkowy bój przy Bukowej z nieobliczalną Wisłą Puławy?
- Z moich doświadczeń pierwszoligowych z poprzedniego sezonu wynika, że w tej lidze nie ma łatwych meczów. Każda drużyna stawia opór i atakuje. Jest nie do przewidzenia to, co wydarzy się w najbliższej kolejce, ale to my jesteśmy faworytem. To od nas będzie oczekiwało się tego, aby każdy z drużyny robił wszystko, żeby udźwignąć presję i na koniec meczu mieć jak najbardziej korzystny rezultat.