Przed katowiczanami ostatnie szlify przed poważnym sprawdzianem formy wypracowanej w przerwie zimowej. Do pierwszego meczu pozostało już tylko 11 dni. O wielkim wyczekiwaniu i pracowitym środku tygodnia rozmawialiśmy z bramkarzem GieKSy Mateuszem Kuchtą.
Środa to dla was pracowity dzień. Zaczęliście ją w kościelnej ławce, a skończycie na bieżni.
- Rano spotkaliśmy się w Rudzie Śląskiej na mszy świętej (w intencji GKS-u przed nową rundą – przyp. red.). Później przeszliśmy testy szybkości, a popołudniu będziemy sprawdzali wydolność. Cały dzień spędzamy w klubie, ale testy są potrzebne, bo zbliżamy się do początku rundy wiosennej i informacje dotyczące naszych przygotowań na pewno przydadzą się sztabowi szkoleniowemu. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Wiemy, jak ważny jest dla nas ten mecz na początek rundy. Skupiamy się na najbliższym spotkaniu i myślami jesteśmy tylko przy Arce.
Jak wypadły poranne testy szybkościowe? Kto okazał się najlepszy?
- Na pewno jest kilku zawodników w czołówce, ale nie chciałbym zdradzać nazwisk. Wyniki są lepsze w porównaniu do tych, które mieliśmy na koniec rundy. Każdy zawodnik może nawet je jeszcze poprawić i być szybszy.
Skreślasz już dni w kalendarzu do inauguracji, czy ze spokojem podchodzisz do zbliżającej się wiosennej batalii?
- Podchodzę do tego ze spokojem, ale też bardzo się cieszę, że zbliża się termin wznowienia rozgrywek. Bardzo długo trwa ta przerwa w pierwszej lidze. Brakuje adrenaliny i ciężko się przestawić z trzech miesięcy bez grania, dlatego z utęsknieniem wyczekujemy niedzielnego meczu.
Przygotowania bramkarskie do rundy pokrzyżowała wam nieco kontuzja Kamila Główki. Wspieracie go w powrocie do zdrowia?
- Tak się to wszystko potoczyło, że mam trochę wspólnego z jego kontuzją. To ja mu rzuciłem piłkę, przez którą wpadł na słupek i źle stanął na nodze. Niestety takie rzeczy się zdarzają. Mieliśmy nadzieję, że szybciej wróci do treningów, ale sprawa jest poważniejsza. Ma nasze wsparcie, jesteśmy w stałym kontakcie. Dołączył do nas za to Maciej Wierzbicki, który już spędził sporo czasu w GKS-ie, także znaliśmy się i nawet byliśmy razem w pokoju na obozie. Atmosfera między bramkarzami jest zdrowa, mamy bardzo dobry kontakt i pewnie tak to będzie cały czas wyglądało.