W spotkaniu z Pogonią Siedlce bramkarz GieKSy Mateusz Abramowicz kolejny raz zachował czyste konto.
Abramowicz zaliczył szósty występ w tym sezonie 1 ligi. Do tej pory pokonać dał się tylko raz – Marcinowi Radzewiczowi z GKS-u Tychy. W niedzielnym spotkaniu na Bukowej ponownie zachował czyste konto i pomógł zespołowi w odniesieniu cennego zwycięstwa. – OK, może pomogłem zespołowi, ale liczy się przede wszystkim to, że wygraliśmy jako drużyna. Kolegom należy się szacunek, bo przeciwnik był bardzo nieprzyjemny. Musieliśmy zostawić naprawdę sporo zdrowia na boisku. Zaraz po meczu czułem się mocno zmęczony, bo pracy – szczególnie przy wyłapywaniu wrzutek – było sporo. To było naprawdę ciężkie spotkanie – podkreśla Abramowicz.
Dzięki wygranej nad Pogonią, GieKSa wskoczyła na pozycję wicelidera tabeli. - Może nasza gra w meczu z Pogonią nie wyglądała książkowo, tak jak byśmy tego chcieli, ale trzeba wziąć pod uwagę, że przeciwnik naprawdę był niezły. Fajnie, że jesteśmy wiceliderem, ale spoglądamy tylko w przyszłość. Musimy dalej zdobywać punkty i pokazywać swoją wartość w kolejnych spotkaniach – mówi bramkarz GKS-u.
Obecność Abramowicza w składzie oznaczała, że Sebastian Nowak musiał zająć miejsce na ławce rezerwowych. – Niezależnie od tego, który z nas gra, jesteśmy jedną drużyną i wzajemnie się wspieramy. Wiadomo, że rywalizujemy ze sobą o miejsce w składzie, ale atmosfera między wszystkimi bramkarzami jest świetna – podkreśla Abramowicz.