Bramkarz GKS-u Katowice ma za sobą bardzo pracowitą sobotę. W meczu z ŁKS-em Łódź zachował czyste konto m.in. dzięki kilku fantastycznym interwencjom.

Udało ci się zliczyć ile stuprocentowych sytuacji wybroniłeś? 

Szczerze mówiąc nie wiem. W gruncie rzeczy po to właśnie stoję w bramcę, by w ten sposób pomagać kolegom. Cały czas się docieramy i buduejmy silny kolektyw, razem wygrywamy i razem przegrywamy. Drużyna jest najważniejsza, a zwycięstwa na pewno pomogą nam uniknąć zgrzytów, czy nieporozumień. 

ŁKS próbował przebić się pod bramkę seriami szybkich podań, kilka razy stworzyli sytuacje sam na sam. Jak ocecnisz grę rywala?

Z trenerem Kazimierzem Moskalem pracowałem w Wiśle Kraków. To szkoleniowiec, który ma na swoim koncie doświadczenia z Ekstraklasy. Zawsze chciał grać piłką, budując akcje od linii obrony. ŁKS w pierwszych meczach sezonu potwierdził, że jest naprawdę dobrą drużyną, a ja trenerowi Moskalowi zawsze życzę jak najlepiej. Mimo tego, że łodzianie są beniaminkiem, mogą być czarnym koniem rozgrywek. 

Twoje doświadczenie w pracy z trenerem Moskalem pomogło w przygotowaniach do meczu?

Ostatecznie mecz weryfikuje wszystko, ale z naszej perspektywy niezwykle ważne było czytanie gry przeciwnika. Reagowaliśmy całkiem dobrze, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Z trenerem Moskalem pracowałem wiele lat temu, ale on zawsze wymagał, by dużo i szybko podawać. Mogliśmy spodziewać się tego, co nas czeka ze strony ŁKS-u. Z meczu na mecz powinniśmy prezentować się coraz lepiej. W Łodzi graliśmy na trudnym terenie i cieszę się, że skończyliśmy starcie na zero z tyłu. 

Trener Jacek Paszulewicz mówił, że musicie skorygować błędy w obronie. Co możesz powiedzieć o szczelności defensywy GKS-u? 

Na pewno mamy sporo do przeanalizowania. Musimy zapobiec sytuacjom, w których piłki penetrujące, czy przez środek, czy z boku obrony otwierają miejsce na strzał. Już w trakcie pierwszych treningów przed meczem z GKS-em Tychy będziemy pracować nad tym, by te błędy wyeliminować. 

Zwycięstwo w Łodzi nie przyszło łatwo, ale dla Was to zastrzyk pozytywnej energii przed derbami. 

Oczywiście, że tak, bo zupełnie inaczej czujesz się po porażce, która na tobie ciąży. W Łodzi pokazaliśmy, że chcemy walczyć i zostawiamy na boisko mnóstwo serducha. Skupiamy się na tym, by wykonywać założenia nakreślone przez trenera. Teraz czeka nas mecz o większym ciężarze gatunkowym. Musimy się do niego jak najlepiej przygotować.