Trójkolorowi pokazali charakter i wyrwali drużynie Miedzi Legnica z „gardła” jeden punkt. Po meczu rozmawialiśmy z prawoskrzydłowym GieKSy Maciejem Bębenkiem.
Na święta podzieliście się punktami z piłkarzami Miedzi Legnica.
- Pomimo tego, że przegrywaliśmy, potrafiliśmy się podnieść. Cieszy nas to, że pod względem taktycznym i fizycznym wyglądamy dobrze. Potrafiliśmy zdominować Miedź. Pozostaje pewien niedosyt, bo mieliśmy swoje sytuacje, ale równie dobrze mogliśmy pluć sobie w brodę po dobrej okazji Miedzi pod koniec meczu. Wracamy do domu z jednym, wywalczonym punktem i na pewno będziemy analizować to, co się wydarzyło.
W pierwszej odsłonie wasza gra była bardziej defensywna, ale w drugiej trener Jerzy Brzęczek dokonał ofensywnych zmian i odważniej ruszyliście na rywala.
- Myślę, że graliśmy podobnie w obu połowach. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie utrzymywaliśmy się przy piłce. W pierwszej połowie brakowało natomiast w pewnych momentach przyśpieszenia. Po straconej bramce mieliśmy już niewiele do stracenia i zaczęliśmy grać szybciej. Po zagraniu piłki z jednej na drugą stronę dochodziliśmy do wolnych stref, gdzie mieliśmy więcej miejsca i stwarzaliśmy okazje. W pierwszej połowie tego zabrakło, obie drużyny miały też na początku więcej sił. Musimy pracować nad szybszą grą.
W składzie było kilka roszad przed tym spotkaniem, mieliście swoje problemy kadrowe. Czy twoim zdaniem zmiennikom udało się godnie zastąpić tych, którzy nie mogli zagrać w piątek w Legnicy?
- Cieszy to, że Krzysiek Wołkowicz dostał swoją szansę na „dziewiątce” i idealnie zastąpił Grzesia Goncerza. Zagrał bardzo dobrze i strzelił bramkę. Dobre spotkanie zagrał też Sławek Duda. To pozytyw dla nas, że mamy na tyle szeroką kadrę. Każdy może wejść i „ciągnąć ten wózek”. Lepiej dla trenera jest, gdy ma nas wszystkich dostępnych, wszyscy są zdrowi i nie pauzują. Rywalizacja jest wtedy stuprocentowa. Cieszy fakt, że chłopaki dostali szansę na nowych pozycjach i ją wykorzystali.