Trener drugiej drużyny oraz juniorów starszych GKS-u Katowice Jacek Gorczyca podsumowuje piłkarską jesień w wykonaniu swoich podopiecznych.

Runda jesienna w wykonaniu rezerw wypadła obiecująco. Co złożyło się na to, że zakończyliście rozgrywki na podium?

- Na pewno trzeba zacząć od tego, że jakość zawodników schodzących z pierwszego zespołu do rezerw była na pewno wyższa niż w ubiegłym sezonie. Prezentowali się lepiej, wola walki i chęć pokazania się trenerowi pierwszego zespołu spowodowały, że prezentowali wysoki poziom. Zrobili przewagę i widać było różnicę klas.

Jesteście jedną z czterech ekip w tej rundzie czwartej ligi, która nie przegrała meczu na własnym terenie. Co miało na to wpływ na taką postawę?

- Odnieśliśmy sześć zwycięstw i tylko raz zremisowaliśmy na własnym boisku. Oprócz jakości zawodników schodzących z pierwszej drużyny, także młodzież z drugiego zespołu dojrzała. Choć w rezerwach grali także zawodnicy z rocznika 1997, to odnotowali postęp i wygląda to lepiej w porównaniu do poprzedniego sezonu. Przed nimi dużo czasu i pracy, żeby ten poziom był jeszcze lepszy. Fizycznością jeszcze ustępują rywalom czwartoligowym, którzy są bardzo dobrze zbudowani i to na pewno jest minus. Nasza młodzież ma jednak uczyć się grać w piłkę i robić wszystko, żeby została zauważona przez sztab pierwszej drużyny, a w przyszłości GKS miał z nich pociechę.

W czwartej lidze zespół miewał zaskakujące wahania formy. Jak to wytłumaczyć?

- Przytrafiały nam się słabsze mecze na wyjazdach rezerw, ale także juniorów. Grupa młodych zawodników z ligi wojewódzkiej juniorów pokazała, że ich mentalność jeszcze się gubi. Są spotkania, kiedy gramy z teoretycznie słabszymi rywalami, a mimo to nie punktujemy.

Jak podsumuje Pan jesienne dokonania drużyny juniorów?

- Skończyliśmy rozgrywki w tym roku na czwartym miejscu, ale z zespołami, które uplasowały się przed nami, wygrywaliśmy. Jako jedyni pokonaliśmy lidera - Piasta Gliwice, który miał same zwycięstwa. To pokazuje potencjał. Praca w Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” idzie do przodu, teraz wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Staramy się, żeby akademia szła cały czas w dobrym kierunku, pojawia się coraz więcej grup trenujących. Szlifujemy formę młodzieży z trenerem Adrianem Napierałą, żeby była jak najlepiej przygotowana do obcowania z pierwszym zespołem.

Pod koniec września zmienił się sztab szkoleniowy pierwszego GKS-u. Jak układa się wasza współpraca?

- Każdy trener pierwszego zespołu traktuje bardzo poważnie drugą drużynę, bo gra w nim to okazja dla jego piłkarzy na podtrzymanie rytmu meczowego. Cieszę się, że ta współpraca jest coraz lepsza. Mam nadzieję, że sztab w przyszłości będzie zadowolony z zawodników, którzy będą odgrywać rolę nie tylko w treningach, ale i meczach pierwszoligowych.

Nad czym musicie pracować w przyszłości, żeby utrzymać czołowe lokaty zarówno w rezerwach, jak i lidze juniorów starszych?

- Na pewno musimy poprawić skuteczność w lidze juniorskiej. Na ilość sytuacji, które sobie stwarzamy, tych goli, które zdobyliśmy było zbyt mało. A jeśli chodzi o zespół rezerw, to na pewno mentalność. Szczególnie w meczach wyjazdowych, jeśli młodzi zawodnicy popełnili pierwszy, drugi błąd, szybko się deprymowali. Brakuje tego boiskowego cwaniactwa na wyższym szczeblu rozgrywkowym, bo to niewątpliwie też element gry w piłkę. Tego na razie im brakuje, ale to normalna rzecz. Z wiekiem będą nabywać doświadczenia, ale ważne jest to, że motorycznie i piłkarsko prezentują się z dobrej strony.