Podopieczni trenerskiego duetu Jacek Gorczyca – Adrian Napierała z drużyny rezerw GKS-u Katowice także wkraczają w decydującą fazę przygotowań do piłkarskiej wiosny. Rozmawialiśmy z trenerem Gorczycą o sytuacji w jego ekipie.
Jak przebiegają przygotowania drugiego zespołu GKS-u Katowice do rundy wiosennej?
- Do tej pory to co sobie założyliśmy, idzie w takim kierunku jak powinno. Wróciliśmy z obozu w Myślenicach i pierwszy etap ciężkiej pracy został zakończony. Kadra zespołu na tę chwilę jest bardzo odmienna. Dużo zawodników z rocznika 1996 opuściło zespół rezerw ze względu na to, że mają mniejsze szanse na grę. GKS dał im możliwość gry w innych klubach. Daniel Lipok w Szombierkach będzie się rozwijał występując w wyższej klasie rozgrywkowej niż rezerwy. Obecnie w szerokiej kadrze seniorskiego składu są Remigiusz Curyło, Paweł Juraszczyk, Oskar Stanik i Adam Kostępski. W rezerwach zrobiliśmy zaciąg z SMS-u Katowice i młodszych roczników akademii. Jest to dla nich duży przeskok, ale taki jest kolejny etap młodych chłopców, którzy wyróżniają się i jeśli dobrze się rozwiną, to przejdą pod skrzydła sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu.
Czy przygotowania przebiegają zgodnie z planem?
- Wszystko jest super i odbywa się bez większych problemów. Zawodnikom przytrafiły się tylko drobne urazy przeciążeniowe, które są wynikiem ciężkiej pracy. Również przeziębień jest mało, koledzy w innych klubach mają większe problemy pod tym względem. Nasza kadra została odświeżona w czterdziestu procentach. Dołączył do nas Gaspar Bomba, młody chłopak z rocznika 2000. Myślę, że klub będzie miał z niego pożytek. Oby jego losy potoczyły się tak jak Pawła Juraszczyka, który już jest w kręgu zainteresowania sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny GKS-u. Oprócz tego kadrę tworzy dwóch-trzech graczy z rocznika 1996, a reszta to rocznik 1997, dla których najbliższa runda będzie okresem weryfikacji.
Jakie sztab szkoleniowy rezerw ma nastawienie do zimowych przygotowań? W trakcie obozu wasi podopieczni biegali po górach?
- Nie. Góry można fajnie oglądać, ale z rana jak się wstanie (śmiech). Gdy byłem zawodnikiem, „w nagrodę” po wjeździe na górski szczyt, przy możliwych warunkach, zjeżdżaliśmy na dół w ortalionach. Trzeba było dobrze je zapiąć, żeby brzuchy nie były obtarte. Kilka takich „zjazdów” w GieKSie było, także w Szombierkach. Teraz śniegu było za mało, ale w Myślenicach mieliśmy dobre warunki do pracy – boiska i halę.
Z jakimi nadziejami podchodzisz do rozpoczynającej się 19 marca rundy wiosennej?
- Na pewno chcielibyśmy utrzymać obecną pozycję (3. miejsce w tabeli I grupy śląskiej IV ligi – przyp. red.) i powalczyć o więcej. Trzeba być jednak ostrożnym. Dużo zawodników z pierwszego zespołu, którzy dotąd zasilali rezerwy, odeszło lub zostali wypożyczeni. Mam nadzieję, że nie stracimy na wartości i ci, którzy trenują z pierwszym zespołem, będą do nas schodzić na mecze czwartej ligi.
Nad czym będziecie pracować w najbliższych tygodniach?
- Za dwa dni mamy podwójny sparing z zespołami z okręgówki, a potem w kolejnych dwóch tygodniach po jednym meczu kontrolnym. Przygotowujemy się już na własnych obiektach i będziemy pracować nad mocą i szybkością.