Katowiczanie pod okiem trenera Piotra Mandrysza trenują z podwójną intensywnością, aby dobrze przygotować się do rundy jesiennej sezonu 2017/2018.
Trójkolorowi rozpoczęli trzeci tydzień przygotowań. Pod okiem nowego szkoleniowca trenują dwa razy dziennie i dzień zaczynają śniadaniem już przy Bukowej. Sporo czasu spędzają nie tylko na boisku, ale także w siłowni. – Mamy teraz napięty okres i kładziemy nacisk na bardziej intensywne przygotowania. Trenera Piotra Mandrysza poznałem, gdy byłem w Termalice. Jesteśmy świadomi tego, że pod wodzą trenera Mandrysza praca idzie pełną parą i w przyszłości to powinno zaowocować. Wykonujemy swoją robotę i taka nasza praca – opisuje Mateusz Abramowicz.
Bramkarz GieKSy stracił kilka początkowych dni przygotowań, ale po niegroźnej kontuzji szybko wraca do pełni sił i niebawem sztab szkoleniowy pierwszego zespołu będzie mógł skorzystać z jego usług. – Po rozpoczęciu okresu przygotowawczego wykonałem dwie jednostki treningowe i przytrafiła mi się przykra kontuzja łydki. Potrzebuję jeszcze kilku dni i z każdym dniem będę trenował coraz więcej, żebym był gotowy do zajęć na sto procent – wyjaśnia Mateusz.
Młodszy z braci Abramowiczów żałował, że nie mógł pojawić się przy Oporowskiej, bo z pewnością sentyment do tego miejsca pozostał. – Na pewno chciałem wrócić na „stare śmieci”, bo mam dobry kontakt nie tylko z zawodnikami tego klubu, ale i jego pracownikami. Spokojnie, świat się nie zawalił z tego powodu, że nie mogłem się pokazać we Wrocławiu. Na obecną chwilę najważniejsze jest to, żeby zdrowie dopisywało – uspokaja golkiper GieKSy.
Mateusz Abramowicz należy do tej grupy zawodników, którzy są pewni swojej piłkarskiej przyszłości i mogą myśleć już tylko o formie piłkarskiej. Nowy kontrakt daje stabilizację, która w życiu sportowca jest niezwykle cenna. – Mega się cieszę, że wszystko zostało „dopięte” na ostatni guzik i mam już komfort psychiczny. Mogę skupić się tylko na powrocie na sto procent do treningów – obrazuje bramkarz z Bukowej.
Przed GieKSiarzami kolejny wymagający sparing, który ma przygotować ich do nowego sezonu Nice 1 Ligi i wyeliminować błędy we własnych poczynaniach boiskowych. Już w środę zmierzą się z zespołem ukraińskiej Ekstraklasy, Karpatami Lwów. – Mamy mocnych rywali w sparingach, ale jak grać, to z najlepszymi. Wyniki nie były korzystne w poprzednich meczach kontrolnych, ale nie ma co się załamywać, bo jesteśmy w okresie przygotowawczym i najważniejsza jest liga. W środę będziemy chcieli zagrać to, czego oczekuje od nas sztab szkoleniowy i musimy pokazać swoje – podkreśla Abramowicz.