Już w piątek przy Bukowej pierwszy mecz ligowy GieKSy w tym roku. Trójkolorowi liczą, że po remisie z liderem tym razem uda się zdobyć komplet punktów w starciu ze Stomilem. O tygodniu pracy nad poprawą własnej gry rozmawialiśmy z pomocnikiem Bartłomiejem Kalinkowskim.
Jesteście po inauguracji w Chojnicach, teraz czas przywitać się z kibicami przy Bukowej, najlepiej zwycięstwem. Z jaką świadomością podeszliście do pracy w tym tygodniu?
Na pewno trzeba ten punkt na ciężkim terenie docenić. Graliśmy na boisku, na którym nikt jeszcze nie wygrał, a gdyby dopisało nam więcej szczęścia i jeszcze raz skierowalibyśmy piłkę do siatki, mogliśmy zwyciężyć. Były jednak momenty, kiedy Chojniczanka nas przygniotła. Patrząc jednak na przebieg całego meczu, gdy prowadziliśmy 2:0, można było założyć, że będą w pewnym momencie napierać. Uciekły nam dwa punkty i staramy się w tym tygodniu wyeliminować z naszej gry te elementy, które były złe w naszym wykonaniu.
Jak przebiegają przygotowania do spotkania ze Stomilem, które odbędzie się wyjątkowo w piątkowy wieczór?
Rzeczywiście, czas do meczu jest skrócony, bo gramy w piątek. Dwa dni po spotkaniu z Chojniczanką to był moment, kiedy organizmy były najbardziej zmęczone. We wtorek natomiast trenowaliśmy już mocniej, a teraz poświęcamy czas na przygotowania stricte pod przeciwnika z Olsztyna.
Mateusz Abramowicz został wyróżniony przez dziennikarzy i znalazł się w kilku jedenastkach 20. kolejki. Nominowanymi byli też m.in. Mateusz Kamiński, Łukasz Zejdler. Czy czujecie wsparcie w defensywie waszego bramkarza?
Nie jest tajemnicą, że Mateusz często nas ratuje, ale takie jest jego zadanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest pewnym punktem naszego zespołu i ratował nam już kilkukrotnie skórę. Czujemy jego duże wsparcie i bardzo cieszymy się, że jest w takiej formie. Kilka punktów nam już wybronił, ale myślę, że cała drużyna spisuje się nienagannie w defensywie, dzięki czemu ilość bramek straconych nie jest jeszcze większa i to na pewno jest pozytywne.
To, co musieliście poprawić przed inauguracją, to przede wszystkim skuteczność. Po części to się udało, zapisaliście na swoim koncie dwie bramki. Jak oceniasz ten dorobek?
Biorąc pod uwagę fakt, że mamy średnią około jednej bramki na mecz, to wynik jest satysfakcjonujący. Cieszymy się, że padły dla nas dwie bramki, choć jedna po trafieniu samobójczym przy wstrzeleniu piłki przez Dawida Abramowicza. Mamy sytuacje ku temu, żeby zdobywać tych bramek jeszcze więcej, przydałoby się troszkę więcej szczęścia. Będziemy wciąż poprawiać tę skuteczność, aby zdobywać coraz więcej bramek i mam nadzieję, że uda się to już w najbliższym meczu.