Katowiczanie po przegranym Śląskim Klasyku nie zwieszają głów i będą walczyć do końca o drugie miejsce premiowane awansem, o czym rozmawialiśmy z doświadczonym pomocnikiem Tomaszem Foszmańczykiem.
Mieliście w spotkaniu z Górnikiem kilka znakomitych okazji, szczególnie w końcówce, jednak to zabrzanie wyszli z tego meczu zwycięsko. Jak to skomentujesz?
Goniliśmy wynik całą drugą połowę, stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Wielka szkoda, że przegraliśmy, ale zagraliśmy lepsze spotkanie niż z Sandecją Nowy Sącz. Jeśli w kolejnych spotkaniach zaprezentujemy się na tak jak w Zabrzu, to w trzech ostatnich meczach zdobędziemy dziewięć punktów.
Jaki mieliście pomysł na ekipę Górnika? Czy były to groźne podania prostopadłe Łukasza Zejdlera, który często we wtorek pełnił funkcję głównego rozgrywającego?
Chcieliśmy grać swoje. Mecz z Sandecją nam nie wyszedł i wiedzieliśmy, że musimy zagrać o niebo lepiej . Pomysł był taki, żeby grać swoją piłkę i swoim sposobem grania rozmontować defensywę Górnika. Nie potrafiliśmy jednak wykończyć tych akcji.
Jakie będzie wasze nastawienie na trzy decydujące spotkania z MKS-em Kluczbork, Olimpią Grudziądz i Bytovią Bytów? Wygląda na to, że będziecie musieli też liczyć na korzystne wyniki innych rywali.
Liga jest tak nieprzewidywalna, że jeśli wygramy najbliższe spotkanie z MKS-em Kluczbork to może być nawet taka sytuacja, że to inni będą musieli się martwić. Trzeba jednak zacząć wygrywać od najbliższego, sobotniego meczu. Głęboko wierzę w to, że uda się wygrać trzy ostatnie mecze i zobaczymy co to da.