W meczu z Lechią Gdańsk Bartosz Jaroszek zachował zimną krew i asystował przy bramce Arkadiusza Jędrycha.
Zwycięstwo w tym meczu nam się należało?
Od początku bardzo wierzyliśmy, że stać nas na to, aby Lechię pokonać. Mecz się poukładał w taki, a nie inny sposób. Alek zgłosił kontuzję, a Märten otrzymał czerwoną kartkę. Natomiast rolą zawodników rezerwowych jest to, by w odpowiednim momencie pomagać drużynie na boisku. W niedzielnym meczu skończyło się to dla GieKSy pomyślnie, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.
Arek Jędrych, Märten Kuusk i Alek Komor stworzyli mocny tercet, ale Ty z Grzegorzem Janiszewskim cały czas naciskacie?
Ten mecz pokazał, że mogą się wydarzyć rzeczy, których sztab nie jest w stanie przewidzieć. Moim zdaniem każdy zawodnik rezerwowy GKS-u Katowice czeka na otrzymanie swojej szansy i jest gotowy, by wejść na boisko i dać taką samą jakość.
BILETY NA MECZE GKS-U Z ODRĄ I GÓRNIKIEM W SPRZEDAŻY!
Dla Ciebie mecz szczególny, bo najpierw wyróżnienie za rozegranie stu meczów, a 93 minuty później kluczowe podanie.
Rozegranie stu spotkań dla GKS-u Katowice to dla mnie bardzo duża sprawa, bo zawsze dążyłem do tego, by w tym Klubie grać i go reprezentować. Udało mi się dograć do Arka Jędrycha, który świetnie zakończył akcję. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że dopisujemy do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Teraz myślimy już tylko o kolejnym rywalu, bo łatwiej na pewno nie będzie.
Jak na przygotowania do Odry wpłynęło wykluczenie Kuuska i niepewny status Komora?
W piłce nożnej zawsze szansa czeka za rogiem. Tak jak mówiłem wcześniej, każdy z nas musi być gotowy na wszystkie scenariusze. Dlatego nawet na moment się nie rozluźniamy. Trener o składzie decyduje również na podstawie dyspozycji zawodników w danym tygodniu przygotowań. Dlatego właśnie na treningach zawsze jest sto procent zaangażowania. To też powoduje, że zawodnicy, z których trener częściej korzysta, czują oddech swoich kolegów z ławki. Jesteśmy jedną drużyną i cały czas się nawzajem motywujemy. To działa na korzyść wszystkich.