Piłkarska jesień w 1 lidze rozkręciła się na dobre. Poprosiliśmy o rozmowę o pierwszoligowych klimatach komentatora Polsatu Sport Tomasza Włodarczyka, który w swoich spostrzeżeniach ujął także aktualną postawę GieKSy.

Runda jesienna pierwszej ligi wkroczyła w decydującą fazę. Jak pan ocenia wydarzenia piłkarskiej jesieni? Czy jest ciekawiej, bo nie ma dwóch wyraźnych faworytów?

Dopiero w tym sezonie mam bezpośredni kontakt z pierwszą ligą, w poprzednim miałem okazję komentować tylko jeden mecz. To, czym mnie zaskakuje, to momentami dobra gra, ale jest ona nieregularna. Poziom rozgrywek pierwszoligowych jest wyrównany. Są w niej zespoły obyte w grze na tym poziomie rozgrywkowym, które mają zawodników z doświadczeniem gry w Ekstraklasie tak, jak na przykład dobrze radzące sobie obecnie Bytovia i Chojniczanka. Wigry Suwałki przez moment były sensacyjnym liderem, ale tak jak przypuszczałem, nie trwało to długo.


Co pana pozytywnie zaskoczyło w tym sezonie pierwszoligowym?

Zaskoczyła mnie momentami dobra piłka prezentowana przez pierwszoligowe zespoły, oczywiście zachowując proporcje. Bardzo podobała mi się na przykład postawa w ofensywie GKS-u w meczu z Podbeskidziem w Bielsku. Dobrze prezentowało się także Zagłębie prowadzone przez trenera Jacka Magierę. Dużo zależy od jakości gry prezentowanej przez zawodników ze środka pola. Są w pierwszej lidze gracze, którzy nie grają w Ekstraklasie, ale mają jej jakość i wtedy ta gra wygląda fajnie.


Co należy uznać do tej pory za największe rozczarowanie obecnych rozgrywek? Czy może to być postawa spadkowiczów z Ekstraklasy?

Minusem na pewno jest nieregularność. Zespoły grają nieregularnie, tak jak jest to w przypadku Zagłębia czy beniaminków. Również GKS miał na początku kryzys, choć teraz ma go już za sobą. Nie zmienia to jednak faktu, że ostatnie zwycięstwo GieKSy z Pogonią też do łatwych nie należało. Natomiast jeśli wciąć pod uwagę formę spadkowiczów, to jest to naturalna sprawa po spadku. Różnica między 1 ligą a Ekstraklasą zaciera się, ale wciąż występuje na korzyść ekstraklasy. Zespołom, które spadły z elity jest jednak trudno przestawić się mentalnie i taktycznie na styl gry prezentowany w 1 lidze. Rewolucje w Podbeskidziu i Górniku nie pomogły tym zespołom. Myślę, że łatwiej jest utrzymać się w Ekstraklasie niż wrócić do niej po spadku, co pokazały przykłady Arki, Termaliki czy Zagłębia Lubin.


Co dla ekipy Polsat Sport realizującej transmisje z pierwszoligowych boisk oznacza przybycie na Bukową? Czy mecze GKS-u są atrakcyjne dla widza?

Świadomie wybieramy mecze GKS-u. Podejmując taką decyzję, bierzemy pod uwagę jakość widowiska oraz oprawę i stadion. Dlatego w pierwszej kolejności wybieramy GKS, bo jest zespołem z tradycjami. Można policzyć na palcach jednej ręki zespoły pierwszoligowe z taką historią. Poza tym GKS prezentuje nowoczesną, efektywną grę. Jest to jeden z najlepszych zespołów w pierwszej lidze. Jeśli nie prezentowałby jakości, byłby rzadziej pokazywany. Choć jesteśmy w redakcji emocjonalnie podzieleni, to uważamy, że jeśli GKS awansuje, to będzie szkoda, że rozgrywki pierwszoligowe są bez takiej drużyny jak GieKSa.


Czy pana zdaniem GieKSa już jest drużyną gotową na awans, czy wciąż potrzebuje wzmocnień?

Trudno powiedzieć. Wydaje się, że odpowiedź poznamy wiosną. Ona odpowie na to, jak przebiegły przygotowania podczas kilkumiesięcznych, zimowych przygotowań, które są kluczowe. GKS zmienił się przed tym sezonem. Większość letnich transferów zostało dobrze przeprowadzonych, nowi zawodnicy grają, a nie trafiają do rezerw i na ławkę. Na pewno GieKSie przydałoby się jeszcze podniesienie poziomu sportowego, ale to już zależy od finansów. Widać tutaj sens pracy trenera Jerzego Brzęczka i jego pomysł. To się powiodło, ale zawsze lepiej wzmocnić się zimą. Myślę, że zespół z Katowic potrzebuje 2-3 wzmocnień. Jeśli awansuje do Ekstraklasy, to powinien spokojnie sobie w niej poradzić i pozostać na dłużej.