Anna Konkol powoli dochodzi do pełni zdrowia po urazie więzadła i trzyma kciuki za swój zespół w rundzie wiosennej Ekstraligi. - Cała drużyna zasługuje na wielkie pochwały za ostatnie miesiące - stwierdziła zawodniczka.
Jak do tej pory wyglądała twoja praca po doznanym urazie więzadła i czy jesteś zadowolona z jej dotychczasowych efektów?
Właśnie zaczął się ósmy tydzień po moim zabiegu, przez pierwsze pięć tygodni chodziłam o kulach. Szybko rozpoczęłam rehabilitację pod okiem Pawła Widenki, która trwa do tej pory i krok po kroku zmierzamy do założonych celów. Na ten moment wszystko dobrze się goi i nasza praca przebiega zgodnie z planem.
Jest szansa, że wrócić do gry wcześniej, niż to było zakładane?
Nie ma potrzeby wybiegać za bardzo w przyszłość i czegokolwiek przyspieszać, bo mówimy o poważnym urazie. Wiadomo, że chciałabym wrócić na boisko możliwie jak najszybciej, ale to nie zależy tylko ode mnie, ale także od tego, jak noga po rehabilitacji będzie reagować na obciążenia treningowe. Zobaczymy, jak to będzie za jakiś czas.
Leczenie po zerwaniu więzadła to dla każdego sportowca, niezależnie od dyscypliny, trudny okres. Jak podchodzisz do tego wyzwania?
Przez jakiś czas po doznaniu tej kontuzji liczyłam na to, że diagnoza będzie chociaż trochę łagodniejsza - moja noga nie wyglądała bardzo źle, nie było na niej wielkiej opuchlizny. Po cichu miałam nadzieję, że skończy się na urazie łąkotki lub bardzo mocnym stłuczeniu… ale okazało się inaczej. I teraz muszę zmierzyć się z tym, co mnie spotkało, bo taki uraz jest bardzo trudnym doświadczeniem dla każdego sportowca. Wychodzę z założenia, że wszystko jest po coś i pozostaje mi z tej sytuacji wyciągnąć coś dla siebie. Po tej kontuzji wrócę do sportu jeszcze mocniejsza fizycznie i psychicznie.
Poważna kontuzja przerwała przedwcześnie bardzo dobrą rundę w twoim wykonaniu. Czy najlepszą w twojej dotychczasowej historii występów w GKS-ie?
Ostatnia runda w moim wykonaniu faktycznie była dobra - dobrze czułam się fizycznie, do tego zaczynały zgadzać się liczby, notowałam więcej bramek i asyst niż we wcześniejszych rundach. Kiedy wróciłam do gry w marcu zeszłego roku po kontuzji łąkotki, czułam się świetnie, dużo lepiej niż przed tym urazem. Ale niestety, przyszło mi zakończyć rundę za wcześnie.
Nie tylko ja grałam dobrze, ale i cała drużyna zasługuje na wielkie pochwały za ostatnie miesiące, bo wykonała ona ciężką pracę pod okiem naszego sztabu szkoleniowego i widać było tego efekty. Zarówno zawodniczki, które rozegrały większość minut na boisku, jak i te będące w rezerwie, dały od siebie sporo podczasów meczów i treningów, by osiągnąć dobry rezultat. Cieszymy się w wyniku na koniec rundy jesiennej i trzymam kciuki za to, by dziewczyny trzymały to do końca!
Co sprawiło, że to właśnie GKS przystępuje do rundy wiosennej z pozycji lidera tabeli Ekstraligi kobiet?
Nasze pierwsze miejsce po pierwszej rundzie nie jest dla mnie zaskoczeniem. Uważam, że ta drużyna, budowana przede wszystkim na młodych zawodniczkach, miała ogromny potencjał już wcześniej. Jestem tutaj już piąty rok i bardzo dobrze poznałam nie tylko zespół, ale i naszą trenerkę. Myślę, że cała drużyna bardzo dobrze wie, jaka jest koncepcja gry naszej trener i umie to przełożyć na boisko. Nie było w ostatnich latach wielkich zmian w naszym składzie i to nam bardzo pomogło.
Ale zwracam też uwagę na pracę, jaką wykonałyśmy w ostatnim roku i to, jak trener Koch poukładała nasz zespół taktycznie. W naszej dobrej grze jest wiele jej zasługi. Już wcześniej stać nas było na dużo, a w ostatnich miesiącach ustabilizowałyśmy naszą formę i nie dawałyśmy sobie wyszarpywać punktów niżej notowanym rywalom. Prezentowałyśmy się stabilnie i wygrywałyśmy mecze nawet wtedy, gdy nam nie szło. To ważne, że tak młody zespół zyskał dużą pewność w grze.
Runda wiosenna będzie czasem sporej rywalizacji, w końcu każdy będzie chciał się pokazać dobrze na tle lidera rozgrywek.
Czeka nas trudna runda, zresztą jesień w lidze nieraz nam pokazała, że może dojść do wielu niespodzianek i faworyt nie zawsze wygra. Jesteśmy przed dużym wyzwaniem, bo na szczycie tabeli jest bardzo ciasno i o końcowym wyniku będzie decydował każdy punkt. Zarówno drużyna, jak i sztab muszą zachować bardzo dużą koncentrację na naszym założonych celach. Każda z nas w zespole chce grać o jak najlepszy wynik, a skoro jesteśmy po pierwszej połowie sezonu na pierwszym miejscu, to mamy ogromne ambicje utrzymać tę pozycję.