Ekspert stacji telewizyjnej Polsat Sport Andrzej Iwan jak zwykle w trafny sposób ocenia to, co dzieje się na pierwszoligowym poligonie. W rozmowie dla oficjalnej strony analizuje również grę GKS-u Katowice.
Za nami kilka serii spotkań w rundzie wiosennej, w których sporo się działo. Co pana zaskoczyło po miesiącu zmagań na pierwszoligowych placach bojów?
- Na pewno zaskoczył mnie fakt, że sprawa awansu do Ekstraklasy jest już właściwie rozstrzygnięta. Spodziewałem się, że więcej drużyn, w tym GieKSa, będzie biło się o miejsca premiowane awansem. Drużyna z Katowic już w pierwszym meczem z Arką teoretycznie przekreśliła swoje szanse, choć w piłce nic nie jest do końca wiadomo. Natomiast zapowiada się ciekawa walka o utrzymanie.
W cieniu pierwszoligowych zmagań doszło również do wycofania drużyny Dolcanu z pierwszoligowych szeregów. Jak pan ocenia sytuację, gdy ekonomia wygrywa ze sportową rywalizacją?
- Ten przykład pokazuje problem polskiej piłki. Dolcanu, za którym nie stało miasto, nie było stać na kontynuację gry. Nikt w Dolcanie nie miał aspiracji z kosmosu, a mimo to dostarczał zawodników do innych drużyn, również do Ekstraklasy i od trzech lat rozdawał karty w czubie tabeli.
Tabela piłkarskiej wiosny jest zaskakująca. Patrząc na mecze rozgrywane tylko w tej rundzie, na czele znalazły się m.in. takie drużyny jak Rozwój, Olimpia czy Sandecja, które nie miały odgrywać wielkiej roli.
- Na pewno jest to niespodzianka. Również GKS znajduje się w czubie tabeli pod tym względem, kilka meczów bez porażki sprawiło, że doskoczył do czołówki. Tabela jest spłaszczona, po przewie zimowej zespoły skazywane na pożarcie takie jak Rozwój, Olimpia, Sandecja grają solidnie i najbliższe spotkanie GieKSy z Sandecją zapowiada się bardzo ciekawie.
GKS Katowice ma sporą stratę do miejsc premiowanych awansem, ale w profesjonalnym futbolu nie ma miejsca na odpuszczanie i dogrywanie sezonu bez zaangażowanie. Jaką rolę pana zdaniem może odegrać jeszcze katowicka drużyna w tym sezonie?
- Postawa GieKSy w ostatnim meczu z GKS-em Bełchatów świadczy o tym, że to co pan powiedział nie jest pustym frazesem. Katowiczanie zagrali jeden z lepszych meczów, jakie widziałem przy Bukowej. Rywale GKS-u muszą wciąż mieć się na baczności. W tym sezonie będzie to już raczej ciężkie, ale w następnym, jeśli będzie grał jak najlepiej, powinien bezpośrednio walczyć o upragniony awans.