Trójkolorowi z jeszcze większym zapałem przystąpili do kolejnego tygodnia treningowego, aby jak najszybciej odpracować stracone trzy punkty w derbach Śląska i utrzymać się w pierwszoligowej czołówce. Po wtorkowym treningu rozmawialiśmy z kapitanem GieKSy Grzegorzem Goncerzem.
Derbowe niepowodzenie podziałało na was jak „płachta na byka”. Czy to będzie dla was dodatkowa mobilizacja w tym tygodniu?
Zgadza się. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. To był ważny mecz dla nas, zawodników i kibiców GKS-u. Przegraliśmy go mimo, że patrząc z perspektywy jego przebiegu, byliśmy stroną lepiej operującą piłką i dominującą. Jeden strzał Marcina Radzewicza w sytuacji, która wydawała się niegroźna kosztował nas trzy punkty. Nasza przewaga w polu karnym, a tu rykoszet i swoim uderzeniem nie dał szans Mateuszowi Abramowiczowi. Mimo tej porażki, kierunek naszej pracy jest dobry. Czekają nas w najbliższym czasie piekielnie ciężkie spotkania, ale jestem pewny tego zespołu i naszych umiejętności.
Przed wami mecze z Pogonią, Sandecją i Górnikiem. Jak podchodzicie do piłkarskiej przyszłości?
Jesteśmy w stanie zrobić serię jeszcze lepszą, niż ta którą nam się ostatnio udało stworzyć. Droga do tego wiedzie przez niedzielne spotkanie. Drużyna z Siedlec jest niewygodnym dla nas przeciwnikiem. To bardzo dobra ekipa z niezłymi zawodnikami. Podejdzie do nas agresywnie i tak jak każdy zespół przy Bukowej będzie grała skomasowaną defensywą. To z racji tego, że wypracowaliśmy swój styl i nasze dobre wyniki sprawiają, że drużyny przeciwne podchodzą do nas z większym respektem.
Mieliście swoje okazje w sobotę, niestety tym razem nie udało się ich wykorzystać. Co musicie zmienić, żeby skuteczność znowu wróciła?
Takie rzeczy się dzieją w piłce. Bardzo boli, gdy przegrywa się mecze takiej rangi jak w sobotę, tym bardziej że bez dwóch zdań byliśmy lepszym zespołem. Nie potrzebujemy teraz dodatkowej mobilizacji. Wiemy co musimy zmieniać. Musimy wystrzegać się błędów, które zdarzyły się w sobotę i ich nie powielać. Choć mecz był przegrany i nie wykorzystałem swoich okazji, to piłka szukała mnie w polu karnym. Nie traktuję tego jako złego. Jeśli będzie tak dalej, to nie mam wątpliwości, że albo ja, albo koledzy z ofensywy zdobędą bramkę i wygramy. Będzie nas to kosztowało w niedzielę dużo zdrowia i determinacji. Wierzę, że kibice staną na wysokości zadania i poniosą nas do zwycięstwa. Sytuacja w tabeli mimo ostatniej porażki nie jest zła. Czołówka odskoczyła nam na jeden mecz, ale jestem przekonany, że tej jesieni jeszcze wiele osiągniemy.
Czy takie przebudzenie w Tychach dobrze wam zrobi na drugą część rundy jesiennej?
Mamy świadomość, że musimy być jeszcze lepsi. W tym tygodniu popracujemy nad tym, żeby zaskoczyć rywali czymś ekstra, bo zespoły przeciwne mogły się nauczyć już naszej gry. Mamy w sobie tyle jakości i kreatywnych zawodników, że na pewno przygotujemy coś wyjątkowego, żeby trzy punkty zostały przy Bukowej.