Dziennik obozowy G. Goncerza: Dzień 7

19.02.2017 17:37

Autor: ps

Siedem dni zgrupowania za nami. Co działo się w niedzielę w tureckim Side? Szczegóły zdradza znów w swoim dzienniku obozowym kapitan i napastnik GKS-u Katowice Grzegorz Goncerz.

19 lutego 2017

Rozruch w niedzielę

Trójkolorowi dzisiaj mieli lżejszy dzień obozowy. Po wygranym sparingu sztab szkoleniowy zdecydował, że przyda się urozmaicić czas naszym piłkarzom i zabrał ich na wspólne bieganie po tureckiej plaży. Bez wyjątków, bo we wspólnych przebieżkach wzięli udział także wszyscy trenerzy, fizjoterapeuci, a nawet operator kamery GieKSa TV. – Dzisiaj był zdecydowanie najluźniejszy dzień. Byliśmy świeżo po wygranym meczu kontrolnym, rozbieganie na plaży wszystkim się przydało. Był to typowo dzień poświęcony na odpoczynek. Nasz klubowy operator kamery Sebastian starał się jak mógł, by podczas biegu nas kamerować. Nie było to łatwe, bo miał ze sobą kamerę, a musiał dotrzymywać nam kroku, ale dał radę. Po rozruchu jedni udali się do centrum miejscowości na zakupy, inni skorzystali z odnowy. Od jutra zaczynamy znowu pracować – mówi Goncerz.


Męczące negocjacje

Trójkolorowi mieli dzisiaj czas na m.in. zrobienie zakupów dla swoich rodzin. Negocjacje z Turkami nie są łatwe, ale należą tu do normalności. Każdy chce coś ugrać i jest przy tym wiele ciekawych sytuacji. – Podczas zakupów starałem się negocjować, ale im dalej w las, tym handlarze stawali się coraz bardziej męczący. Są nachalnymi, napastliwymi ludźmi, a do tego widzieli klubowe stroje, więc często nas zaczepiali. Wiedzieliśmy co chcemy kupić, udało się zbić z ceny, ale nie po wielkich negocjacjach, bo nie mieliśmy na to czasu, ani siły po męczącym, intensywnym tygodniu – zdradza Grzegorz.


Turecka aparycja

Wielu zawodników z drużyny z Bukowej może pochwalić się aparycją Turków i jest przy tym mnóstwo żartów w Side. Mimo to, nie udało się jeszcze tego wykorzystać, choć okazja mogła trafić się choćby przy zbiciu z ceny przy zakupie pamiątek.  – W naszym zespole jest kilku zawodników, którzy z wyglądu przypominają tureckich mieszkańców. Śmiejemy się, że Mateusz Kamiński jest takim Turkiem. Z racji brody i ciemniejszych rysów także Damian Garbacik nam ich przypomina, ale przy negocjacjach z handlarzami nie korzystaliśmy z urody jednego i drugiego (śmiech) – dodaje kapitan GKS-u.


Łasuch w  drużynie

Katowiczanie muszą pilnować się, by nie przybrać na wadze. Regularnie są pod tym względem badani. Największy apetyt w zespole wydaje się mieć Dawid Abramowicz, który często lubi dogodzić sobie przy stole. A co najciekawsze, w ogóle po nim tego nie widać, sylwetkę ma modelową! – W restauracji podczas posiłków siedzę troszkę dalej od Dawida i nie widzę ile nakłada, ale jest wielu trenerów, którzy twierdzą, że „jak jest apetyt, to jest forma”. Jeśli Dawid ma ten apetyt, to jest w wysokiej dyspozycji. Jeśli mu to służy, to niech je, ważne że go ma – śmieje się Grzegorz Goncerz.

Partner strategiczny
Partner Kluczowy
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner techniczny
Partnerzy
Fortuna 1 Liga